Około dziesięciu migrantów, koczujących przed siedzibą Narodowego Instytutu Migracji w Meksyku, zaszyło sobie usta w akcie protestu. Domagają się wydania dokumentów pozwalających im dotrzeć na północ kraju, czyli do granicy z USA. — Władze nie robią nic, aby rozwiązać problemy związane z uregulowaniem spraw migrantów — uważa aktywistka Irineo Mújica.