Duży szok, zadawanie pytań — tak o kontaktach z pasażerami polskiego autokaru w Chorwacji mówi w rozmowie z mediami pielęgniarka Monika Lisowski. Kobieta ma polskie korzenie, mówi w języku polskim. I jako jedna z pierwszych rozmawiała z tymi, którzy uczestniczyli w sobotnim wypadku.
Chorwackie media opisywały w weekend historię polskojęzycznej pielęgniarki, która wróciła do szpitala po skończonej zmianie, by wspomóc rannych z wypadku autokaru. Monika Lisowski jest pielęgniarką szpitala KBC w Zagrzebiu, do którego została przewieziona część rannych. Matka kobiety i mąż są Polakami, więc i ona mówi w tym języku.
REKLAMA
Pielęgniarka opowiadała w rozmowie z portalem jutarnji.hr o rozmowach, które odbywała z rannymi.
— Jak tylko dotarłam do szpitala, gdzie umieszczono sześciu pacjentów z autobusu, rozmawiałam z trzema z nich. Byli w takim szoku, że ledwo porozumiewali się po polsku — mówiła Monika Lisowski.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Pielęgniarka zaznacza, że pasażerowie pytali o inne osoby, które podróżowały z nimi autobusem. Wielu z nich się nie znało, bo pochodzili z różnych miast w Polsce. Pasażerowie tuż przed wypadkiem spali (zdarzenie miało miejsce przed godz. 6 rano).
Kobieta podkreślała wcześniej w rozmowie z portalem vecernji.