Do prezydenta Andrzeja Dudy w nocy po wybuchu w Przewodowie dzwonił ktoś, kto podawał się za prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Rozmowa trwała kilka minut. Prezydent zorientował się, że ktoś podszywa się pod głowę państwa francuskiego. — Ten ktoś zachowywał się jak ruski — mówi osoba z Kancelarii Prezydenta RP. Powiadomiono już służby.
— To są ruskie służby — przekonuje inny rozmówca z Kancelarii Prezydenta.
REKLAMA
Później okazało się, że za całą sytuacją stali rosyjscy blogerzy Władimir Kuzniecow i Aleksiej Stolarow.
Andrzej Duda sam miał się zorientować, że rozmawia z kimś, kto się tylko podaje za prezydenta Francji Emmanuela Macrona. — Rozmówca był nachalny, wręcza agresywny. Inny niż prawdziwy Macron, z którym prezydent się przecież zna — słyszymy z jego otoczenia.
Ponadto rozmówca użył imienia «Władimir», gdy mówił o Wołodymyrze Zełenskim, prezydencie Ukrainy.
Andrzej Duda znów wkręcony przez Rosjan. Miał rozmawiać z Macronem
Wedle naszych informacji Duda na koniec zaczął się nieco śmiać z pranksterów i przerwał połączenie.
Kancelaria Prezydenta spodziewała się, że nagranie zostanie szybko upublicznione.