W PZPN absolutnie nadzwyczajna sytuacja w związku ze spotkaniem Polska — Chile. Normalnie spotkania międzypaństwowe organizuje się w 30 dni, a teraz trzeba w trzy. Bo to organizacja wręcz od początku — możliwa tylko dzięki tak doświadczonym ludziom, jak Marek Doliński czy Piotr Zieliński. Inaczej ze względów prawnych czy logistycznych mecz odbyłby się bez publiczności.
W PZPN absolutnie nadzwyczajna sytuacja w związku ze spotkaniem Polska — Chile. Normalnie spotkania międzypaństwowe organizuje się w 30 dni, a teraz trzeba w trzy. Bo to organizacja wręcz od początku — możliwa tylko dzięki tak doświadczonym ludziom, jak Marek Doliński czy Piotr Zieliński. Inaczej ze względów prawnych czy logistycznych mecz odbyłby się bez publiczności.
Okazuje się, że informacja o uszkodzeniu konstrukcji dachu i iglicy PGE Narodowego w piątek rano spadła, jak grom z jasnego nieba. PZPN miał fatalny tydzień, naznaczony ustawianiem meczów w 3. lidze (pracuje nad tym rzecznik dyscypliny PZPN Adam Gilarski), «Gruchą» (skandal z ochroniarzem-nazistą, który od kilku miesięcy pojawiał się za plecami Roberta Lewandowskiego) czy zdarzeniami rasistowskimi w spotkaniu Pucharu Polski pomiędzy Sandecją a Śląskiem (spotkanie nie zostało dokończone!). Ba, nie przygotowano nawet losowania ćwierćfinału Pucharu Polski, co wydawało się operacją najłatwiejszą. Zamknięcie PGE Narodowego, w piątek rano, dopełniło obraz tygodnia, w którym najważniejszym tematem powinno być powołanie kadry na mundial.
ZOBACZ TAKŻE: Co jest przyczyną awarii na PGE Narodowym? Architekt stadionu wyjaśnia
W pierwszym momencie sekretarz generalny PZPN Łukasz Wachowski podjął rozmowy z Gdańskiem.