Justyna Wydrzyńska z Aborcyjnego Dream Teamu została uznana winną udzielenia pomocy w aborcji. Wyrok ma przestraszyć kobiety. Ale my i tak będziemy się wspierać w aborcjach.
Wyrok zapadł 14 marca 2023 r. w Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga. Dotyczy sytuacji sprzed trzech lat, kiedy to aktywistka Justyna Wydrzyńska – jak to się już zdarzało – wysłała tabletki mizoprostolu kobiecie, która chciała przerwać ciążę. Ania (imię zmienione) zgłosiła się po nie wbrew przemocowemu mężowi. Ten uważał, że powinna urodzić dziecko.
Dowiedział się o pomocy udzielonej przez aktywistkę i zastawił pułapkę na Anię. Wezwał policję. Kobiecie nie udało się wziąć tabletek. Poroniła miesiąc później. Potem w czerwcu 2021 roku do Justyny przyjechała policja na przeszukanie mieszkania. Niedługo potem usłyszała zarzut z art. 152 kk:
«§1 Kto za zgodą kobiety przerywa jej ciążę z naruszeniem przepisów ustawy, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto udziela kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży z naruszeniem przepisów ustawy lub ją do tego nakłania».
Próba zastraszenia
Aktywistka została skazana z drugiego paragrafu na osiem miesięcy ograniczenia wolności poprzez wykonywanie nieodpłatnej pracy. Zapadł wyrok, który jest ciosem i w Justynę i we wszystkie kobiety w Polsce. To próba zastraszenia, żebyśmy się nie wspierały i nie walczyły o swoje prawa. Działaczki ADT zapowiadają apelację.
www.instagram.com
Justyna powiedziała podczas mowy końcowej na rozprawie: — Nigdy nie powinnam być prześladowana za działalność, która chroni życie i zdrowie kobiet, tego procesu w ogóle nie powinno być.
