Anna Fotyga, zwróciła uwagę, że z ujawnionych niedawno dokumentów dyplomatycznych wiemy, że Władimir Putin poczuł się upokorzony słowami Lecha Kaczyńskiego.
Nie wolno nam ulegać imperializmowi — apeluje w felietonie opublikowanym na brukselskim portalu Euractiv z okazji 84. rocznicy wybuchu II wojny światowej była szefowa polskiej dyplomacji Anna Fotyga, a obecnie eurodeputowana PiS.
Dla całego świata Westerplatte jest symbolem początku II wojny światowej. Dla nas, Polaków, podobnie jak Termopile, symbolizuje ono bohaterską walkę o skrawek ojczystego terytorium. Dlatego co roku 1 września o godzinie 4.45 gromadzimy się na obrzeżach Gdańska, aby upamiętniać patriotyzm, honor, odwagę i wytrwałość polskich żołnierzy i narodu polskiego. 14 lat temu te uroczystości wyglądały jednak inaczej. Europejscy przywódcy zebrali się na Westerplatte z okazji 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Z inicjatywy rządu ówczesnego premiera Donalda Tuska, wśród zaproszonych gości znalazł się Władimir Putin, ówczesny premier Rosji
przypomniała Fotyga.
Prezydent Lech Kaczyński wiedział, że Putin nie przyjechał do Gdańska, aby upamiętniać przeszłość, ale aby rozsiewać wypaczenia historyczne i oczywiste kłamstwa, które miały posłużyć narzuceniu nowej konstrukcji geopolitycznej. Federacja Rosyjska oficjalnie twierdziła, że udział Związku Sowieckiego w II wojnie światowej rozpoczął się nie od podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow czy napaści na Polskę cztery tygodnie później, ale 22 czerwca 1941 r., kiedy Wehrmacht zaatakował ZSRS. Kampanię oszczerstw fałszywie obwiniającą Polskę za wybuch II wojny światowej, w szczególności atak na ministra spraw zagranicznych z lat 30. XX wieku, Józefa Becka, rozpętała już Służba Wywiadu Zagranicznego (SWR) Rosji.