Skala ataku zaskoczyła wszystkich. Hamas uderzył w izraelskie wojsko i w cywilów z siłą, jakiej nie widziano tam od dziesięcioleci. — Nie wykluczałbym rozszerzenia działań na tzw. froncie północnym, czyli
Skala ataku zaskoczyła wszystkich. Hamas uderzył w izraelskie wojsko i w cywilów z siłą, jakiej nie widziano tam od dziesięcioleci. — Nie wykluczałbym rozszerzenia działań na tzw. froncie północnym, czyli ze strony libańskiego Hezbollahu — mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Jan Wojciech Piekarski, były wieloletni ambasador w Izraelu, Pakistanie i Belgii.
Śledź wydarzenia w Izraelu w naszej relacji «na żywo»
Gdy w sobotę Hamas zaatakował Izrael, premier Benjamin Netanjahu oświadczył, że jego kraj jest «w stanie wojny, a nie w trakcie wojskowej operacji przeciwko terrorystom». Według Jana Wojciecha Piekarskiego, byłego ambasadora RP w Izraelu, «skala tych wydarzeń jest niespodziewana».
— Najlepszym dowodem jest to, jak bardzo zaskoczona została strona izraelska, która dysponuje aparatem wywiadowczym powszechnie uznawanym za najlepszy na świecie. A w szczególności najlepszym rozpoznaniem w kręgach bliskowschodnich i arabskich — twierdzi dyplomata.
— Ten konflikt trwa już ponad 70 lat i nic nie wskazuje na to, by wydarzenia, które rozgrywają się obecnie, przybliżyły w jakikolwiek sposób do jego rozwiązania — dodaje. Jego zdaniem jest wręcz przeciwnie — eskalacja będzie tworzyć kolejne napięcia. A te w tym miejscu kończą się mordami, porwaniami i bombardowaniami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zdaniem Piekarskiego atak Hamasu «to wynik rosnącej frustracji Palestyńczyków oraz ciągle oddalającym się zaspokojeniem ich aspiracji». I te frustracje wykorzystują przywódcy Hamasu — politycznej, militarnej i fundamentalnej organizacji w Palestynie.
— Oni chcą żyć w swoim kraju, który jest demokratyczny i przede wszystkim bezpieczny. Wszelkiego rodzaju rysowane na forach międzynarodowych perspektywy rozwiązania tego konfliktu — chociażby tzw. idea dwóch państw żyjących obok siebie, suwerennych, a jednocześnie wzajemnie współpracujących i bezpiecznych — jest praktycznie wykluczona przez Izrael. O poparciu dla idei dwóch państw może mówić prezydent Biden, sekretarz Blinken, ale po stronie rządu Netanjahu nie ma w tej sprawie żadnych kroków. Pamiętam słynne powiedzenie izraelskiego premiera: «not on my watch», czyli «nie za moich czasów». A jego czasy trwają już bardzo długo — przypomina były ambasador.
Ale zwraca uwagę również na inny wątek. — Ważnym czynnikiem było zaniepokojenie Palestyńczyków postępującym zbliżeniem izraelsko-arabskim, szczególnie z krajami Zatoki Perskiej — ostatnio z Arabią Saudyjską.