Reprezentacja Polski pokonała 2:0 Łotwę w spotkaniu towarzyskim rozegranym na PGE Narodowym w Warszawie. Bramki zdobyli Przemysław Frankowski i Robert Lewandowski. Dla biało-czerwonych był to.
Reprezentacja Polski pokonała 2:0 Łotwę w spotkaniu towarzyskim rozegranym na PGE Narodowym w Warszawie. Bramki zdobyli Przemysław Frankowski i Robert Lewandowski. Dla biało-czerwonych był to ostatni mecz w tym roku. Teraz spotkają się w marcu i zagrają w barażach o udział w finałach mistrzostw Europy 2024. Polska w ścieżce A w półfinale zmierzy się na własnym boisku z Estonią.
„Chcemy doskonalić grę w ofensywie, pressing, utrzymanie się przy piłce. Musimy również wykorzystywać sytuacje, które tworzymy, a przede wszystkim oddawać więcej strzałów na bramkę” – to cele biało-czerwonych na mecz z Łotwą, o których opowiedział na oficjalnej konferencji prasowej Michał Probierz. Selekcjoner biało-czerwonych dodał, że – mimo iż wtorkowe spotkanie jest towarzyskie – ten sprawdzian traktuje bardzo poważnie i jest to tak naprawdę początek przygotowań do meczów barażowych o finały mistrzostw Europy 2024.
Potwierdzeniem tych słów był silny podstawowy skład Polaków, którym Michał Probierz podzielił się z dziennikarzami w dość nietypowy sposób, gdyż na konferencji prasowej dzień przed spotkaniem. – Po połowie rozegrają Łukasz Skorupski i Marcin Bułka. Jeżeli nic się nie zmieni, na prawej obronie zagra Przemysław Frankowski, na środku Jakub Kiwior, Mateusz Wieteska i Jan Bednarek, a na lewej stronie Nicola Zalewski. W środku pola wystąpią Damian Szymański, Sebastian Szymański i Jakub Piotrowski, a z przodu mają zagrać Robert Lewandowski i Adam Buksa – odkrył karty selekcjoner i jak zapowiedział, tak zrobił.
Biało-czerwoni mierzyli się dotychczas z Łotwą 15 razy. Odnieśli 11 zwycięstw, dwa razy zremisowali i dwa razy przegrali. Bilans goli to 40:15 na korzyść Polaków, którzy bardzo dobrze wspominają ostatnie spotkanie z tym rywalem. Wygrali wówczas w Rydze w eliminacjach mistrzostw Europy 2020 aż 3:0 po hat-tricku Roberta Lewandowskiego. Kapitan biało-czerwonych miał ogromną ochotę na kolejne gole w kadrze również we wtorkowy wieczór.
Polacy rozpoczęli spotkanie usposobieni bardzo ofensywnie, byli agresywni i chcieli jak najszybciej objąć prowadzenie. W drugiej minucie z prawej strony boiska dobrze dośrodkował Przemysław Frankowski, do piłki w polu karnym doszedł Sebastian Szymański, lecz strzelił wprost w Rihardsa Matrevicsa. 120 sekund później sprzed pola karnego uderzał Lewandowski, ale w sam środek łotewskiej bramki. Po chwili przed szesnastką gości sfaulowany został Sebastian Szymański i Polacy mieli dobrą sytuację do objęcia prowadzenia. Futbolówkę sprytnie dotknął Nicola Zalewski, błyskawicznie nabiegł Lewandowski, lecz został zablokowany.