— W kancelarii premiera zabranie środków na wypłatę wynagrodzeń dla pracowników kancelarii. (.) Okazuje się, że brakuje 3 milionów złotych — poinformował w piątek Jan Grabiec, nowy szef KPRM. Jak stwierdził, ‘tych pieniędzy po prostu nie ma’.
W piątek 15 grudnia odbyła się konferencja prasowa Jana Grabca, nowego szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska. — Jeżeli chodzi o sam KPRM. Chciałbym powiedzieć o tym, co zastaliśmy tutaj na miejscu. Wiecie państwo, że te struktury bardzo się rozrosły w ostatnich latach, ponad dwukrotnie — zaczął polityk. Grabiec przekazał podczas konferencji, że «pierwszy przegląd przynosi zaskakujące informacje».
REKLAMA
Zobacz wideo Dominika Lasota: W czasie szczytu wyszło, że Emiraty wykorzystują to wydarzenie do podpisywania deali paliwowych
Jan Grabiec: W KPRM brakuje 3 milionów. Powód? Odprawy dla dwutygodniowego rządu
— Okazuje się, że w kancelarii premiera zabranie środków na wypłatę wynagrodzeń dla pracowników kancelarii. Środki, które zostały w budżecie, nie wystarczą na to, aby zapłacić w grudniu wynagrodzenia — oświadczył Jan Grabiec. — W pierwszych godzinach zleciłem zbadanie tej sytuacji. Okazuje się, że brakuje 3 milionów złotych — przekazał minister. Wyjaśnił, że chodzi o pensje pracowników, którzy realizują codzienne zadania dotyczące bezpieczeństwa Polski. — Tych pieniędzy po prostu nie ma — skwitował Grabiec. Jak wskazał, z pierwszych analiz wynika, że są trzy źródła braku pieniędzy w KPRM. — Po pierwsze to kwestia «dwutygodniowego» rządu i odpraw, do których prawo nabyli ministrowie, mimo że urzędowali niespełna dwa tygodnie. Odprawy również kilkumiesięczne, które nie zostały przewidziane w projekcie budżetu — wyjaśniał.
Oprócz tego źródłem problemów mają być wydatki związane z odprawami pracowników różnego szczebla. — Pracownicy zostali zwolnieni albo nastąpiły wypowiedzenia i dorzucono im zaległy ekwiwalent za urlop. To ponad pół miliona złotych. Natomiast zsumowane odprawy niektórych ministrów wyniosły ponad 200 tys. złotych — powiedział Grabiec. Trzecim czynnikiem ma być z kolei zatrudnienie dodatkowych ponad stu pracowników w okresie poprzedzającym kampanię wyborczą, jak i w jej trakcie.
— Będziemy badać, kto konkretnie odpowiada za ten fakt. Są także przesłanki w sprawie naruszenia przepisów karnych — mówił polityk. — Myślę, że podobnych sytuacji będziemy odkrywać bardzo wiele — dodał.
Tusk do Zełenskiego: «Zrobiliśmy to!».