Домой Polish — mix Harris obroni klimat przed Trumpem? Skrajnie prawicowa agenda grozi demontażem ochrony środowiska

Harris obroni klimat przed Trumpem? Skrajnie prawicowa agenda grozi demontażem ochrony środowiska

109
0
ПОДЕЛИТЬСЯ

‘Wiercić, wiercić, wiercić’ — skandowali zwolennicy Donalda Trumpa na republikańskiej konwencji, wzywając do porzucenia polityki klimatycznej. Ale prawicowa agenda, która liczy na powrót Trumpa do Białego Domu, ma szersze plany niż tylko wsparcie dla paliw kopalnych. Chce rozmontować system ochrony przyrody czy nawet ostrzegania przed huraganami.
Joe Biden zrezygnował z kandydowania w wyborach i poparł swoją wiceprezydentkę Kamalę Harris. Choć nie jest jeszcze pewne, że to ona będzie reprezentować Demokratów, to wraz z poparciem Bidena i innych czołowych polityków wydaje się to prawdopodobne. Stawką w starciu Harris — Trump byłaby nie tylko polityka wewnętrzna w USA, ale też losy globalnej polityki klimatycznej.
REKLAMA

Zobacz wideo Szymon Malinowski: Nie doceniamy naszego wpływu na klimat w skali planetarnej

Kwestia klimatu — podobnie jak wiele innych — stała się w Stanach Zjednoczonych obiektem skrajnej polaryzacji między zwolennikami Demokratów i Republikanów. Donald Trump i inni politycy amerykańskiej prawicy od dawna są silnie powiązani z biznesem paliw kopalnych (w gabinecie Trumpa zasiadał Rex Tillerson, były prezes giganta paliwowego ExxonMobil).
Jednak teraz Trump i stojący za nim ludzie planują nie tylko sprzyjać firmom z branży paliw kopalnych (chociaż wydobycie gazu i ropy w USA rosło także za prezydentury Bidena) czy pozbyć się regulacji klimatycznych z ostatnich lat. W prawicowym ruchu politycznym «Projekt 2025» planowane jest rozmontowywanie ochrony środowiska na niespotykaną skalę. A już poprzednia, chaotyczna kadencja Trumpa wystarczyła, by wyrządzić szkody na globalną skalę. Biden: Ambitne plany i duże wydobycie
Joe Biden obejmował urząd prezydenta w 2021 roku z obietnicą «posprzątania» po Donaldzie Trumpie. Jedną z pierwszych decyzji było ponowne dołączenie do globalnego Porozumienia paryskiego ws. walki ze zmianami klimatu (Trump wcześniej zdecydował o wyjściu USA z tego paktu).
Patrząc na ostatnie cztery lata w USA, nie sposób powiedzieć, by był to zły okres dla branży paliwowej. Wydobycie ropy jest na rekordowo wysokim poziomie i kraj wydobywa więcej niż jakikolwiek inny na świecie. Odcięcie się od ropy i gazu z Rosji po inwazji na Ukrainę sprawiło, że więcej amerykańskich paliw trafia do Europy (choć długoterminowo nasze plany odejścia od paliw kopalnych mogą uderzyć w amerykański eksport).

Z drugiej strony Biden przyjął największy w historii kraju pakiet ustawodawstwa klimatycznego, połączonego z kwestiami gospodarczymi — ustawę o redukcji inflacji (IRA). Ma ona doprowadzić do ścięcia emisji o ponad 50 procent do 2030 roku. Setki miliardów dolarów są przeznaczane w ramach tych przepisów na granty, ulgi podatkowe i pożyczki dla czystych technologii. Przepisy przyczyniają się do szybkiego wzrostu popularności samochodów elektrycznych (chociaż rozwój odnawialnych źródeł energii jest wolniejszy, niż oczekiwano). Globalne ocieplenie jako «chińskie oszustwo»
Donald Trump w czasie kampanii wyborczej prezentował skrajne podejście do kwestii zmiany klimatu, począwszy od publicznego kwestionowania tego, że Ziemia się ociepla i mówienia, że to «chiński przekręt». Jedną z najgłośniejszych decyzji dotyczących klimatu w czasie jego kadencji było opuszczenie Porozumienia paryskiego.
To działanie o globalnych konsekwencjach. USA to największa gospodarka i historycznie największy emitent CO2. Brak Stanów Zjednoczonych podważa działania innych, zniechęca kraje do podejmowania wysiłków na rzecz zatrzymania globalnego ocieplenia, a także pozbawia kraje rozwijające wsparcia finansowego, które USA może zaoferować. Ta nieobecność nie potrwała długo, bo Joe Biden natychmiast po objęciu rządów ponownie zdecydowało przyłączeniu się kraju do porozumienia.
Jednak jak pisze portal insideclimatenews.org, antyklimatyczne działania i wypowiedzi Trumpa wciąż mają swoje konsekwencje. Obsadzeni przez niego konserwatywni sędziowie Sądu Najwyższego podjęli decyzję, która działa na niekorzyść m.in. agencji ochrony środowiska. Podjęte przez niego decyzje przekładają się na emisje gazów cieplarnianych, których można było uniknąć — według szacunków będzie to nawet 1,8 miliarda ton CO2 do 2035 roku. Bezpowrotną stratą jest umożliwienie odwiertów na terenach chronionych. Autorka zwraca też uwagę, że w innych krajach liderzy populistycznej prawicy poszli w ślady Trumpa i biorą politykę klimatyczną na celownik, licząc, że przysporzy to im poparcia.

Jeśli Trump ponownie wygra wybory, skutki jego decyzji mogą być jeszcze poważniejsze. Tym bardziej że pierwszą kadencję cechował chaos i opór niektórych doradców. Teraz zaś skrajna prawica przygotowała cały program działania i kadry, które mają od pierwszego dnia urzędowania w styczniu 2025 realizować między innym antyklimatyczną agendę: Projekt 2025. Antyklimatyczny plan skrajnej prawicy
Informacje o Projekcie 2025 pojawiały się w mediach od dłuższego czasu, jednak ostatnio kampania Bidena zaczęła zwracać na niego większą uwagę. Projekt 2025 to agenda stworzona przez skrajnych konserwatystów, którzy liczą, że prawicowy prezydent (teoretycznie nie jest to agenda pod konkretną osobę, jednak to Trump jest dziś nadzieją prawicy) zacznie ją realizować, jeśli wygra wybory i w 2025 roku obejmie urząd. W pierwszej kadencji Trumpa część jego pomysłów nie była realizowana tak szybko lub w takim zakresie jak chciał m.in. przez chaos, brak kadr czy opór niektórych doradców.
Liczący około 900 stron program Projektu 2025 to szczegółowy «podręcznik», który ma pozwolić na szybką realizację prawicowej agendy. Jednocześnie przygotowywane są kadry, które mają być lojalne wobec prezydenta i wprowadzać ją w życie na niższym poziomie.
Trump twierdził już, że «nic nie wie» o Projekcie 2025, jednak CNN informuje, że pracuje przy nim co najmniej 140 znanych współpracowników byłego prezydenta.

Wśród planów jest rozmontowanie regulacji klimatycznych i środowiskowych oraz odpowiedzialnych za nie agencji federalnych. Wśród haseł pojawia się «uwolnienie innowacji w energetyce przez zakończenie mieszania się rządu» w sektor; pozwolenie ludziom na «używanie zasobów energetycznych tak, jak chcą» oraz «zakończenie wojny z ropą i gazem».
Agenda zakłada pozbycie się wsparcia dla bezemisyjnych technologii i porzucenie celów ścinania emisji, wyeliminowanie standardów efektywności energetycznej.

Continue reading...