IPN opublikował w niedzielę serię wpisów, w których wychwala Karola Nawrockiego — kandydata PiS na prezydenta i prezesa IPN. Na instytut wylała się fala krytyki. Zdaniem Krzysztofa Brejzy to ‘czysto partyjna i polityczna agitacja’. Polityk zapowiedział w tej sprawie interwencję. O zarzuty upolitycznienia apolitycznej instytucji zapytaliśmy rzecznika IPN. Co powiedział?
Co się dzieje: Karol Nawrocki, szef Instytutu Pamięci Narodowej wystartuje w przyszłorocznych wyborach prezydenckich z poparciem PiS. Ogłoszono to w niedzielę (24 listopada) w Krakowie. Niedługo potem w mediach społecznościowych IPN pojawił się wpis wychwalający prezesa instytutu. Polityczny wpis na koncie państwowej, z założenia apolitycznej instytucji, wywołał oburzenie polityków, dziennikarzy i pozostałych internautów.
REKLAMA
Zobacz wideo Rafał Trzaskowski już chłodzi szampana. Może się rozczarować
Wpis na profilu IPN: «Dr Karol Nawrocki od lat opowiada Polskę światu, służy prawdzie, bada historię, walczy o dobre imię Rzeczpospolitej. Jako szef jedynej tego typu w Europie i największej w Polsce instytucji naukowej oraz archiwalnej, sprostał wyzwaniom współczesności, łącząc talenty organizacyjne z wizjonerską przenikliwością i wyczuciem aktualnych trendów» — napisano na platformie X. W dalszej części podkreślono, że «pod jego kierownictwem Instytut Pamięci Narodowej stał się Instytutem Przyszłości Narodowej». «Pałac Prezydencki to kolejny etap tej samej misji — troski o pamięć i boju o przyszłość Rzeczpospolitej!» — czytamy na zakończenie.
Krzysztof Brejza zapowiedział interwencję w IPN: «Ale dno» — skwitował w mediach społecznościowych polityk KO. W kolejnym wpisie udostępnił wniosek wystosowany w związku z interwencją ws. «skandalicznego, polityczno-kampanijnego zaangażowania oficjalnego profilu Instytutu po stronie kandydata popieranego przez PiS». Polityk, chce się dowiedzieć m.in. «kto prowadzi profil, kto wydał polecenie, by pierwszy raz w historii IPN potraktować Instytut jako partyjny biuletyn kandydata na prezydenta».
Z działaniem IPN nie zgadzają się inni politycy: «Jestem zażenowany tym, że użyto zasobów IPN do promowania kandydata na prezydenta. Jeszcze to bezczelne gadanie o ‘obywatelskości’ kandydata, którego przecież popiera poprzednia władza. Skandal» — napisał w mediach społecznościowych członek Nowej Nadziei Dariusz Olech. «Czy Instytut Pamięci Narodowej stanie się Instytutem Poparcia Nawrockiego? Przypominam, że IPN powinien zajmować się pamięcią historyczną, a nie bieżącą polityką» — stwierdził z kolei poseł Polski2050 Paweł Śliz. Komentarz zamieścił także wojewoda kujawsko-pomorski Michał Sztybel. «Gdyby komuś było żal upolitycznionej instytucji. PiS nie wspiera nikogo obywatelskiego. PiS chce wszystkich zapisać do PiS. Zrobił to nawet z IPN. Szkoda wielu historyków i pracowników, którzy są w ten sposób wykorzystani» — napisał na platformie X.