Protest osób niepełnosprawnych oraz ich rodziców i opiekunów został zawieszony. Trwał 40 dni. Protestujący opuszczają Sejm. Przypominamy pięć sytuacji, które w ciągu protestu obnażyły polityków Prawa i Sprawiedliwości.
Protest w Sejmie po 40 dniach został zawieszony. • Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta Piotr Rodzik 27 maja 2018 P rotest osób niepełnosprawnych oraz ich rodziców i opiekunów dobiegł końca. W pewnym sensie to nawet dziwne, że dopiero dzisiaj, bo wytrzymać w warunkach takiej nagonki 40 dni to naprawdę sztuka. Po tym czasie zapamiętamy jednak nie tylko walkę rodziców o lepsze jutro swoich niepełnosprawnych dzieci, ale także – a może przede wszystkim – butną twarz Prawa i Sprawiedliwości. Oto pięć momentów, które obnażyły partię rządzącą. Obojętność Bernadety Krynickiej To zdjęcie, które w pigułce przedstawia cały problem, choć dla wielu jest w ogóle fotografią tego roku. Posłanka Bernadeta Krynicka od początku miała niejasny problem z protestującymi.
Twierdziła wręcz, że «znalazłaby paragraf» na rodziców, którzy «przetrzymują» swoje dzieci w Sejmie. Jej wypowiedź odbiła się szerokim echem. Obraz jej podejścia do protestu dopełnił kadr z materiału TVN, który przedstawił jej obojętność wobec protestujących na korytarzu w Sejmie.
Jedno zdjęcie jest podobno warte więcej niż tysiąc słów, więc tu nie ma co pisać. Przypomnijmy je: Gdy obraz wart jest więcej niż tysiące słów. Kto autorem zdjęcia? pic.twitter.com/92dymGj4xC — Marek Kacprzak (@MarekKacprzak) 11 maja 2018 Niewpuszczenie do Sejmu Janiny Ochojskiej i Wandy Traczyk-Stawskiej Protestujący w Sejmie mieli wielu sprzymierzeńców. Wiele osób próbowało ich także odwiedzić. W końcu ta obecność kolejnych osobistości, które były przychylne niepełnosprawnym, zaczęła marszałkowi Kuchcińskiemu przeszkadzać. Niewpuszczenie do Sejmu założycielki Polskiej Akcji Humanitarnej Janiny Ochojskiej, która sama się porusza na wózku inwalidzkim, to wydarzenie co najmniej groteskowe. Podobnie jak niewpuszczenie do niepełnosprawnych Wandy Traczyk-Stawskiej, uczestniczki powstania warszawskiego. Normalnie w kręgu PiS takie osoby to świętość. Ale nie tym razem. Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta Szarpanina ze strażą marszałkowską Akcja sprzed trzech dni. Protestujący chcieli wywiesić na budynku Sejmu baner informujący o tym, że w środku ciągle trwa protest. I wtedy zaczęła się szarpanina ze strażą marszałkowską.
Oczywiście na budynku Sejmu żadnych banerów na własną rękę wywieszać nie można – to fakt. Ale styl, w jakim rozwiązano całą sytuację… na oczach mediów rozpętała się przepychanka z protestującymi kobietami. Wszystko było widoczne i z sejmowych korytarzy, i z zewnątrz – przez okna. Skandal,straż marszałkowska,szarpie się z protestującymi,którzy chcieli wywiesić baner,o proteście,to się w pale nie mieści. pic.twitter.com/6LEOcUAzpH —,,Polska w ruinie (@Polskawruinie1) 24 maja 2018 Słowa Pawłowicz O tym, co mówi (lub pisze w mediach społecznościowych) Krystyna Pawłowicz, można tworzyć całe prace naukowe. Ale tym razem posłance PiS udało się przekroczyć granicę dobrego smaku.
Kilka dni temu Pawłowicz opisała na Twitterze swój pobyt w Sejmie. Jej zdaniem na antresoli, w miejscu dla prasy i na korytarzu głównym, panował «trudny do zniesienia smród». Posłanka PiS zauważyła, że zapytana o przyczyny zapachu «pani z TVN» powiedziała, że też go czuje, ale jej zdaniem to od farby, bo coś w Sejmie malowano. Jednak Pawłowicz dodała, że nigdzie żadnych prac malarskich nie było.
Internauci szybko wyciągnęli wnioski, że Pawłowicz krytykowała niepełnosprawnych. Swoje trzy grosze dodał Jurek Owsiak, który jej dosadnie odpowiedział, że «cierpienie i choroba śmierdzą». Przed chwilą byłam w Sejmie Na antresoli,w miejscu dla prasy i w korytarzu głównym na parterze trudny do zniesienia smród Zapytana o to pani z TVN powiedziała,że też czuje,ale to „od farby,bo gdzieś coś malowano” Ale nigdzie prac malarskich nie było… — Krystyna Pawłowicz (@KrystPawlowicz) 23 maja 2018 Ograniczenia dla protestujących Trudno nie odnieść wrażenia, że marszałek Kuchciński zrobił wszystko, żeby «wykurzyć» protestujących z Sejmu. Bo jak inaczej można nazwać ograniczanie protestującym dostępu do prysznica?
Trzeba mieć też tupet, żeby zabronić osobom poruszającym się często na wózkach inwalidzkich korzystania z windy. Do tego dochodzą rzeczy małe: niepozwalanie na otwarcie okien, niegaszenie świateł w nocy, ograniczanie dostępu do dziennikarzy. Po czterdziestu dniach każdy miałby dość.