Boris Johnson: Strategia Theresy May w sprawie Brexitu to wywieszanie białej flagi — RMF24.pl — Były już brytyjski minister spraw zagranicznych Boris Johnson napisał w liście rezygnacyjnym do premier Theresy May, że nie akceptuje jej rządowej strategii
Johnson, który do dymisji podał się w poniedziałek, oskarżył również szefową rządu, że «marzenie Brexitu (…) umiera zdławione niepotrzebnym zwątpieniem w nasze możliwości» ze względu na nadmierną gotowość May do ustępstw wobec Unii Europejskiej. Polityk, który był wiodącą postacią w kampanii za wyjściem Wielkiej Brytanii z UE podczas referendum z 2016 roku przekonywał, że Brytyjczycy zagłosowali za Brexitem «kierując się jednoznaczną i kategoryczną obietnicą, że jeśli to zrobią, odzyskają kontrolę nad swoją demokracją». Jak argumentował, w efekcie wyborcy oczekują, że «będą mogli zarządzać własną polityką imigracyjną, odzyskają brytyjskie pieniądze wydawane na Unię Europejską i — przede wszystkim — będą mogli niezależnie (od UE) decydować o legislacji, w interesie obywateli tego kraju». Johnson ostrzegł jednak, że w trakcie dotychczasowych negocjacji «odłożyliśmy w czasie kluczowe decyzje — w tym te dotyczące przygotowań na wypadek braku porozumienia (…) — czego konsekwencją jest zmierzanie w stronę pół-Brexitu, w którym istotne sektory brytyjskiej gospodarki nadal będą tkwiły w unijnym systemie, nad którym Wielka Brytania nie będzie miała kontroli». argumentował, ostrzegając, że w przypadku dalszego obowiązku harmonizacji prawa z Unią, Wielka Brytania «zmierza ku statusowi kolonii i wielu będzie miało trudności z dostrzeżeniem ekonomicznej lub politycznej korzyści takiego rozwiązania». Znany z barwnego języka były burmistrz Londynu, który przed rozpoczęciem kariery politycznej był dziennikarzem i autorem książek, ocenił, że proponowana przez May strategia negocjacji z UE «przypomina wysyłanie straży przedniej w bitwę z wywieszonymi nad głowami białymi flagami». Odnosząc się wprost do piątkowego wyjazdowego posiedzenia rządu w letniej rezydencji premier w Chequers Johnson przyznał: «Po mojej stronie argumentacji było nas zbyt niewielu, aby zwyciężyć». Podkreślił, że rząd powinien mówić jednym głosem w kwestii ustalonego planu negocjacyjnego. napisał. — ocenił. W swojej odpowiedzi Johnsonowi premier May podkreśliła, że «jest jej przykro» i że jest «nieco zaskoczona» jego rezygnacją. Uznała zarazem, że skoro nie był on w stanie zapewnić wsparcia, «którego potrzebujemy do uzyskania porozumienia w interesie Wielkiej Brytanii», to słuszną decyzją było ustąpienie ze stanowiska. Szefowa rządu przekonywała, że — wbrew krytyce byłego ministra — przedstawiona przez nią propozycja «szanuje wynik referendum i zobowiązania, jakie złożyliśmy w manifeście wyborczym (z 2017 roku — PAP) dotyczące wyjścia ze wspólnego rynku i unii celnej», a także pozwoli na «odzyskanie kontroli nad granicami, prawodawstwem i naszymi pieniędzmi, kończąc jednocześnie swobodę przepływu osób, jurysdykcję Trybunału Sprawiedliwości UE i czasy, kiedy wysyłamy poważne sumy pieniędzy podatników do Unii Europejskiej». Rezygnacja Johnsona ze stanowiska szefa dyplomacji jest drugą poważną stratą szefowej rządu w ciągu doby — w niedzielę wieczorem do dymisji podał się także minister ds. Brexitu David Davis. Do kryzysu w rządzie May doszło zaledwie dwa dni po zaprezentowaniu w piątek trzystronicowego zarysu rządowego stanowiska w sprawie dalszych negocjacji dotyczących wyjścia z UE. Został on przyjęty — jak przekonywała wówczas premier — przy poparciu wszystkich ministrów podczas całodniowego wyjazdowego posiedzenia rady gabinetowej w Chequers. Zgodnie z ustalonym w piątek dokumentem, który przekazano mediom, członkowie rządu zgodzili się, że konieczne jest stworzenie strefy wolnego handlu towarami pomiędzy Wielką Brytanią a UE przy jednoczesnej rezygnacji ze swobody świadczenia usług i swobody przepływu osób. Jak zaznaczono, takie rozwiązanie «pozwoliłoby na uniknięcie zakłóceń na granicach, ochronę miejsc pracy (…) i zapewniłoby, że obie strony mogą zrealizować swe zobowiązania wobec Irlandii Północnej i Irlandii». Zaprezentowany tekst był jednak w weekend ostro krytykowany przez polityków z eurosceptycznego skrzydła Partii Konserwatywnej, w tym przez ekscentrycznego posła Jacoba Reesa-Mogga, który jest jednym z faworytów do zastąpienia May na stanowisku premiera. Oskarżali oni rząd o nadmierne ustępstwa wobec Brukseli i zobowiązywanie się do dalszej zbieżności regulacji dotyczących obrotu dobrami z przepisami UE, co — jak ocenili — stanowi odejście od obiecanego wyborcom modelu relacji ze Wspólnotą po Brexicie. Wielka Brytania rozpoczęła proces wyjścia z UE 29 marca 2017 roku i powinna opuścić Wspólnotę 29 marca 2019 roku. Zgodnie z dotychczasowym porozumieniem o okresie przejściowym wszystkie dotychczasowe zasady — w tym dotyczące swobody przepływu osób — będą obowiązywały do 31 grudnia 2020 roku. Dopiero po tej dacie miałoby wejść w życie nowe porozumienie, którego szczegóły omawiano w piątek w Chequers. (ph)