Drugi dzień lekkoatletycznych Mistrzostw Europy dostarczył polskim kibicom prawdziwą huśtawkę emocji. Słaby występ dyskoboli zrekompensował konkurs w…
W Berlinie ze słabej strony pokazali się polscy dyskobole. Broniący tytułu najlepszego zawodnika w Europie Piotr Małachowski spalił wszystkie trzy próby w eliminacjach i nie zobaczymy go w finale. Z kolei Robert Urbanek rzucał za słabo i również nie powalczy z najlepszymi. Kibice zaczęli więc pokładać nadzieje w Wojciechu Nowickim i Pawle Fajdku, czyli w dwóch najlepszych w Polsce kulomiotach. Ci nie zawiedli.
Nowicki i Fajdek uplasowali się na czele stawki już po pierwszej próbie rzutów. Nowicki osiągnął odległość 77,19 a jego reprezentacyjny kolega 78,69 metra. W drugiej próbie Nowicki znacznie się poprawił i po rzucie na 80 metrów objął prowadzenie, którego nie oddał już do końca konkursu. Fajdek miał problemy z koncentracją i trzykrotnie rzucał nieczysto. Z kolei mistrz Polski poprawił swój wynik i zakończył rywalizację z odległością 80,12. Tuż za jego plecami uplasował się drugi z Polaków, któremu do zdobycia srebrnego medalu wystarczyło 76,02 metra. Trzecie miejsce przypadło w udziale Węgra Bence Halasza.
We wtorek na stadionie w stolicy Niemiec zaprezentowała się także Ewa Swoboda. Polka zajęła 5. miejsce w swoim biegu eliminacyjnym i nie wystąpi w finale na 100 metrów. Z dobrej strony pokazał się Patryk Dobek, który zajął drugie miejsce w półfinale i powalczy w finale biegu na 400 metrów przez płotki.
Czytaj także: Tour de Pologne. Michał Kwiatkowski wygrywa etap i zostaje liderem!