Домой Polish — mix "Nie mogę zabronić ludziom widzenia w moich bohaterach, kogo chcą"

"Nie mogę zabronić ludziom widzenia w moich bohaterach, kogo chcą"

170
0
ПОДЕЛИТЬСЯ

Czy gdybym była córką esbeka, dziś stałabym po drugiej stronie politycznej barykady? – zastanawia się bohaterka Różyczki 2. Nowy film Jana Kidawy-Błońskiego już w kinach.
Izrael. Ciepłe popołudnie. Gwar kawiarnianych rozmów. Ktoś popija kawę, ktoś inny rozkoszuje się w promieniach słońca lampką białego wina. Ten bajkowy obrazek w mig zamienia się w horror. Eksploduje bomba, która obraca knajpkę w pył. Uderzyli islamscy terroryści.

Dziś, po atakach Hamasu, ogląda się tę scenę zupełnie inaczej niż we wrześniu, gdy «Różyczka 2» miała premierę na Festiwalu Polskich Fabularnych w Gdyni. Aż za bardzo przypomina obrazy, które widzimy w wiadomościach. Jednak reżyserowi Janowi Kidawie-Błońskiemu nie chodzi o analizę stosunków żydowsko-arabskich, ale o pokazanie, jak osobista tragedia może wpłynąć na życie osób zaangażowanych w działalność polityczną.

W zamachu ginie mąż eurodeputowanej Joanny Warczewskiej (Magdalena Boczarska). Zrozpaczona wdowa daje upust swoim emocjom, w mediach wykrzykuje antyimigranckie hasła: «Jak możemy chcieć wpuszczać do Unii tych, którzy za świętość uznają zabicie kogoś, kto wyznaje inną religię niż oni!?», «Oni już tu są, nie możemy być spokojni!», «Oni nigdy nie będą tacy jak my!».

Sytuację chce wykorzystać Marczuk (Janusz Gajos), prezes ultrakonserwatywnej partii, który widzi szansę na poprawienie dołujących notowań swojego ugrupowania. I ocieplenie wizerunku partii – oto kobieta doświadczona tragedią, co budzi współczucie elektoratu. Marczuk składa Warczewskiej ofertę – jeśli do niego dołączy, wystawi ją jako kandydatkę swojej partii w wyborach prezydenckich. A my zostajemy z pytaniami o to, czy przyjęcie propozycji będzie oznaczało zaprzedanie się diabłu, czy rodzaj prywatnej zemsty?

Film nie powinien zajmować się publicystyką. Nie mogę jednak zabronić ludziom widzenia w moich bohaterach, kogo chcą – reżyser Jan Kidawa-Błoński

Reżyser nie uległ pokusie, by ekranowi bohaterowie nawiązywali do postaci znanych z areny politycznej. Grany przez Gajosa prezes nie jawi się tutaj jako widmo Jarosława Kaczyńskiego. – Chciałem zrobić film wyważony, być postronnym obserwatorem, nie wyrażać uczuć ani opinii – mówi Jan Kidawa-Błoński. Również scenarzyście Maciejowi Karpińskiemu zależało na tym, żeby to była uniwersalna opowieść. – Po co stawiać kropkę nad i? Nie robimy przecież satyry – podkreśla Karpiński.

Czy to Kaczyński?

Jednak recenzenci filmu od razu zaczęli dociekania, kim inspirowali się twórcy, do czego zachęca pewnie także to, że żoną reżysera jest działaczka PO Małgorzata Kidawa-Błońska. – Amerykanie mają wielką tradycję robienia filmów politycznych i jak tam ktoś widzi na ekranie prezydenta, to się nie zastanawia, czy to jest Bush, czy Obama.

Continue reading...