Домой Polish — mix Nowacka wygłasza antykościelne tyrady i lekceważy TK. "Trybunał pani Julii Przyłębskiej"; "Skończyło...

Nowacka wygłasza antykościelne tyrady i lekceważy TK. "Trybunał pani Julii Przyłębskiej"; "Skończyło się pewne eldorado"

71
0
ПОДЕЛИТЬСЯ

«Wolą obywateli to się jednak skończyło 15 października ubiegłego roku».
Decyzje episkopatu nie będą wpływać na kształt polityki oświatowej państwa — powiedziała PAP minister edukacji Barbara Nowacka. Przy okazji Nowacka zlekceważyła orzeczenie obecnego TK, mówiąc o „Trybunale pani Julii Przyłębskiej”, zarzuciła Kościołowi, że chce „wywołać awanturę” i podtrzymywała swoje lewicowe uprzedzenia o tym, że za rządów PiS rzekomo o sprawach państwa decydowali biskupi.
I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska zaskarżyła do Trybunału Konstytucyjnego lipcowe rozporządzenie MEN ws. warunków organizowania lekcji religii. Zarzuciła rozporządzeniu m.in. naruszenie zasady „konsensualnego sposobu regulowania relacji między państwem a Kościołami” oraz uniemożliwienie „nauczania religii w sposób określony programem nauczania tego przedmiotu” w związku ze stworzeniem podstaw do organizowania nauki religii w grupach międzyoddziałowych lub międzyklasowych. Wystąpieniu do TK towarzyszy wniosek o zawieszenie stosowania zaskarżonych przepisów.
CZYTAJ TAKŻE: Episkopat w obronie lekcji religii w szkołach! Jest petycja do prezes Sądu Najwyższego. Rozporządzeniem MEN zajmie się TK?
Ministerstwo stoi na twardym stanowisku, że jest orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, które wyraźnie pokazuje, co jest kompetencjami rządu
powiedziała PAP minister edukacji Barbara Nowacka pytana o tę sprawę.
Podkreśliła również, że trzeba pamiętać, „kto czym ma się zajmować”, i przypomniała, że organizowanie lekcji religii należy do bezpośredniej kompetencji ministra.
Owszem konkordat zobowiązuje państwo polskie do organizowania lekcji religii. Natomiast już to, w jaki sposób te lekcje są organizowane, zależy od decyzji — w tym przypadku — ministra edukacji narodowej
— powiedziała.
Dopytywana, jak zatem odczytuje decyzję dot. zaskarżenia do TK rozporządzenia MEN, odparła: „czytam to jako awanturę, którą chcą wywołać”.
Zrozumieli, że skończyło się pewne eldorado, które funkcjonowało w relacjach państwo-Kościół, i że teraz to rząd, a nie episkopat zajmuje się rządzeniem
Zapewniła jednocześnie, iż ma świadomość, że dla wielu osób, szczególnie tych wierzących, Kościoły są szalenie ważne.
Natomiast to nie decyzje episkopatu wpływać będą na kształt polityki oświatowej państwa. To rząd będzie decydował o sprawach związanych z funkcjonowaniem państwa
— oświadczyła.
Zwróciła uwagę, że przez ostatnie osiem lat oglądała, jak ustawy były pisane wprost na zlecenie Kościoła.
I nie mówię tylko o kwestiach finasowania, ale funkcjonowania państwa. Wolą obywateli to się jednak skończyło 15 października ubiegłego roku
— zauważyła, rzecz jasna, nie podając konkretnych przykładów takich ustaw. Dodajmy, że „wola obywateli” nie jest do końca jasna w tej sprawie, ponieważ liczbowo, jako samodzielny komitet, najwięcej głosów w wyborach parlamentarnych zdobyło Prawo i Sprawiedliwość, a zapewne także i ci wyborcy, którzy na PiS nie głosowali, raczej nie oczekiwali od przyszłego rządu walki z Kościołem.
Zdaniem minister, zaskarżenie do TK rozporządzenia MEN nic nie zmieni. Natomiast w sferze publicznej pojawia się wiele nieporozumień oraz „półprawd” na ten temat.
Szefowa MEN wyjaśniła, że rozporządzenie, które wejdzie w życie 1 września, daje jednostkom samorządu terytorialnego i wszystkim organom prowadzącym szkoły możliwość zadecydowania, czy chcą organizować oddzielne grupy lekcji religii dla siedmiorga uczniów, czy też chcą łączyć je w kilkunastoosobowe grupy.

Continue reading...