Komisja weryfikacyjna badała we wtorek sprawę działki przy Pałacu Kultury i Nauki, d. adres Sienna 29. Po raz czwarty nie stawiła się prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz — za co ukarano ją 3 tys. zł grzywny. Toczono liczne spory proceduralne.
Była to czwarta nieobecność prezydent stolicy; wcześniej za niestawiennictwa na wezwanie komisja ukarała ją w sumie 9 tys. zł grzywny. W połowie lipca zapowiedziała ona, że w komisji będą uczestniczyli pełnomocnicy miasta — «by nieprawdy nie pozostały bez odpowiedzi».
Za nałożeniem grzywny głosowało pięciu członków komisji, dwóch było przeciw, a dwóch wstrzymało się od głosu.
Pełnomocniczka prezydent podkreślała, że od godz. 9.30 do godz. 15 uczestniczyła ona w posiedzeniu zespołu koordynującego, który od lat zbiera się we wtorki. Omawiane są bardzo istotne kwestie dla miasta m.in. inwestycje na Białołęce, budowy parkingów strategicznych, wydatki bieżące na oświatę — dodała.
Dziękując za te wyjaśnienia, szef komisji Patryk Jaki podkreślał, iż «trudno przyjąć, że te sprawy są ważniejsze od najważniejszego placu w centrum miasta, jakim jest pl. Defilad». Komisja ma za zadanie wyjaśnić kwestie związane z reprywatyzacją w Warszawie i do tego będziemy dążyć — dodał.
Członek komisji Robert Kropiwnicki (poseł PO) ocenił, że nałożenie na prezydent Warszawy kolejnej grzywny w maksymalnej wysokości ma charakter «nękania». Mówił, że miasto wykazało dobrą wolę, wysyłając swych przedstawicieli. Za złamanie procedury uznał przesłuchanie przez komisję przedstawiciela miasta nie w charakterze strony, ale świadka.
Sprawa Siennej 29 wiąże się z nieodległą działką pod dawnym adresem Chmielna 70, której sprawę komisja badała 13 lipca. W 2012 r. miasto przyznało prawo użytkowania wieczystego Siennej 29 Maciejowi M., który planował wybudowanie tam 60-piętrowego wieżowca (według wtorkowych zeznań jednej ze stron 13 lipca w Ratuszu zapadła decyzja o wznowieniu tej sprawy) . W 2010 r. — jak informowało Miasto Jest Nasze — ówczesny wiceprezydent Jacek Wojciechowicz przygotował, przyjęty wtedy błyskawicznie przez Radę Miasta, plan zagospodarowania przestrzennego, który pozwalał na działkach Chmielna 70 i Sienna 29 wznieść budynki o wysokości już nie tylko 30 m, ale ponad 200 m. Na zapoznanie się z projektem radni mieli bardzo mało czasu.
W maju br. Prokuratura Regionalna we Wrocławiu postawiła zarzuty ws. reprywatyzacji m.in. Siennej 29 Maciejowi M. i rzeczoznawcy Michałowi Sz. Zdaniem prokuratury, prawa i roszczenia do nieruchomości przejęto za rażąco zaniżoną cenę — jej wartość rynkową oszacowano na 14,4 mln zł, a wartość praw i roszczeń — na 345 tys. zł. Maciej M. jest w areszcie; Michał Sz. opuścił areszt po wpłacie 60 tys. zł kaucji.
Nad planem zagospodarowania Rada Miasta powinna była procedować inaczej; plan zasługiwał, by mieć oddzielną sesję — zeznał pierwszy świadek, b. stołeczny radny Bartosz Dominiak. Mam wrażenie, że chodziło o pokazanie tego, iż ten miejscowy plan jest uchwalony. To był środek kampanii wyborczej (przed wyborami samorządowymi w 2010 r. — PAP) , trzy, cztery tygodnie później były wybory (…) , jako radny odbierałem to tak, że to był element kampanii wyborczej — dodał. Według niego, na tej ostatniej sesji «niewątpliwie było ciśnienie (…) była wola jego uchwalenia i tak też się stało» — ocenił Dominiak.
Złożył on wtedy 230 poprawek do planu, by «wykorzystać ostatnią sesję Rady Miasta do zwrócenia uwagi na tryb procedowania miejscowych planów». Złożyłem ponad 200 poprawek z premedytacją (…) bo uwagi odrzucone przez panią prezydent nie są rozpatrywane ani przez komisję, ani na sesji — powiedział. Rada Miasta tak naprawdę wyzbywa się swoich kompetencji dialogu z mieszkańcami, bo te uwagi powinny być rozpatrywane przez komisję — dodał.
Świadek zaznaczył, że tymi poprawkami chciał zwrócić uwagę na tę kwestię i nie zwracał uwagi na ich meritum, gdyż zgłosił je «na zasadzie +prowokacji+». Po kilku godzinach wycofałem się z większości poprawek, zostawiłem tylko te, na których osobiście jako radnemu mi zależało, np. większą ilość przejść dla pieszych — dodał.
Na pytanie Roberta Kropiwnickiego (PO) , świadek przyznał, że w 2010 r. ubiegał się o reelekcję z ramienia Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej. Czy to był trochę element pana autopromocji — dopytywał poseł PO. Nie startowałem w okręgu Śródmieście — padła odpowiedź. A czy sprawę planu odbieraliście jako element kampanii wyborczej pani Hanny Gronkiewicz-Waltz? — dopytywał Kropiwnicki. Myślę że większość osób tak to traktowała — odparł świadek.
Zeznał on też, że ówczesny radny PiS Tomasz Zdzikot (dziś wiceszef MSWiA) , w imieniu swojego klubu, zwracał uwagę na pośpiech, że «ten plan był procedowany dzień przed sesją na komisji i nie było szansy się wypowiedzieć». To były głosy opozycji, ze strony koalicji była wola uchwalenia tego planu — podkreślił. Według niego, dyskusja na sesji Rady sprowadzała się do krytyki trybu procedowania planu — «że ma być na poziomie Rady Miasta w tydzień uchwalony». Ja zwracałem uwagę na ten pośpiech, na to, co określiłem gdzieś jako «jazdę bez trzymanki» — oświadczył Dominiak.
Świadek poinformował, że w 2010 r. składał kilka interpelacji do władz miasta ws. reprywatyzacji; na jedną z nich odpowiedziała Gronkiewicz-Waltz. Tak że wydaje mi się, że jakaś wiedza była — dodał.
Drugi świadek — Wojciechowicz mówił, że na posiedzeniach zespołu koordynującego miasta nie rozpatrywano konkretnych przypadków reprywatyzacji. Myśmy mogli rozmawiać o skutkach reprywatyzacji — dodał. Podkreślił, że on sam nigdy nie zajmował się reprywatyzacją. Wyraził niezadowolenie, że kwestia nie została «rozpatrzona i załatwiona w Sejmie».
Do momentu uchwalenia planu moja świadomość była taka, że Sienna 29 jest własnością miasta i nie ma do niej roszczeń — mówił Wojciechowicz. Dodał, że jeszcze przed uchwaleniem planu, Biuro Architektury występowało do Biura Gospodarki Nieruchomościami z zapytaniem w związku z prognozą finansową. Jak sprecyzował, wynikało z niej, że nie ma roszczeń. To byłaby sensacyjna informacja, jeśli dotarłaby do pana przed uchwaleniem planu informacja, że nie ma roszczeń do Siennej 29 — skomentował Jaki.
Wojciechowicz mówił też, że powołana przy prezydencie miasta Rada Architektury Rozwoju Warszawy, złożona z najwybitniejszych architektów, już w 2007 r. postulowała «wysoką zabudowę» wokół Pałacu Kultury i Nauki od strony ul. Emilii Plater — aby uzupełnić już istniejące wysokie budynki po jej zachodniej stronie. Dodał, że po tym przyjęto, że będzie taka zabudowa. Świadek podkreślał, że to był «najtrudniejszy plan w Polsce». To nie jest bułka z masłem — dodał.
Jaki spytał świadka, czy zbiegiem okoliczności było, że miasto rezygnuje z budowy w tym miejscu parkingu na rzecz wysokiej zabudowy «akurat w tym samym czasie, gdy pozytywne decyzje roszczeniowe uzyskuje pan Maciej M. Wojciechowicz odparł, że «jest dokładnie odwrotnie niż pan przewodniczący mówi».
Домой
Polish — mix Komisja weryfikacyjna badała Sienną 29. Spory i kolejna grzywna dla Hanny Gronkiewicz-Waltz