UE musi zmierzać w kierunku demokratyzacji; nie chcemy, żeby była republiką arystokratyczną — podkreślił szef MSZ Witold Waszczykowski. Ocenił, że relacje z Francją wcale nie są złe. Polska stawia na merytoryczną rozmowę z prezydentem Emmanuelem Macronem — dodał.
Waszczykowski, który był w czwartek gościem «Rozmów niedokończonych» w Telewizji Trwam i Radiu Maryja był pytany m.in. o stosunki polsko-francuskie. Według ministra Polska stawia na rzeczową dyskusję z Francją, nadal uważając, że relacje z tym partnerem są przyjacielskie.
— Jeśli prezydent Macron zwraca się do nas, czasem w sposób niegrzeczny, arogancki, pouczając Polskę (…) sugerując, że Polska powinna zdecydować, czy pozostaje w UE, czy nie pozostaje, to my odpowiadamy merytorycznie. Kilka dni temu minister obrony narodowej Antoni Macierewicz pojechał, aby rozmawiać o innych wojskowych aspektach bilateralnej współpracy między Polska a Francją, gdzie były pewne «kwasy» ze strony francuskiej, ponieważ my nie chcieliśmy pewnej transakcji zawrzeć, dowiedzieć się o całej koncepcji nowej obrony Europy, ponieważ Francuzi też proponują nową koncepcję — wskazał Waszczykowski.
Jak dodał, gdy pojawiła się w sposób niegrzeczny narzucona Europie dyskusja o pracownikach delegowanych, to odpowiedzią Polski była wizyta minister pracy Elżbiety Rafalskiej, która zachęcała do tego, żeby usiąść do stołu i porozmawiać. Szef MSZ ocenił, że jest możliwość kompromisów, gdyż Polska również chciałaby ucywilizować ten rynek — bardzo swobodnych usług, gdyż reprezentanci nacji, które napływają spoza UE nieuczciwie konkurują również z polskimi usługodawcami.
— Jesteśmy zainteresowani nie ideologiczną rozmową (…), przerzucaniem się ideologicznymi oskarżeniami, ale rzeczową rozmową z prezydentem Francji. To przywódca wielkiego państwa, z którym w dalszym ciągu jesteśmy zaprzyjaźnieni — wskazał Waszczykowski.
Szef MSZ odniósł się również do prób dzielenia przez prezydenta Macrona państw Grupy Wyszehradzkiej. — Zanim prezydent Macron pojechał do innych krajów Grupy Wyszehradzkiej miał intensywne rozmowy i konsultacje z Polską. Nie chcę wracać do pierwszych telefonów po wyborach pomiędzy prezydentami Macronem a Andrzejem Dudą, czy konsultacji polsko-francuskich w Brukseli. Po serii rozmów bezpośrednich, jakie mieliśmy, gdy prezydent Francji zobaczył nasze stanowisko, uznał, że warto jest podzielić Grupę Wyszehradzką — zaznaczył Waszczykowski.
Jak zauważył, od dwóch lat zmieniła się polska polityka zagraniczna i nasz kraj artykułuje na arenie międzynarodowej w sposób jasny swój interes narodowy, jak również interes tej części Europy. Podkreślił, że rząd skończył z polityką, która polegała na tym, że wystarczy być i czekać na dyrektywy płynące z Unii Europejskiej, a wszystko się ułoży.
— Lech Kaczyńskie w 2006 roku na spotkaniu z dyplomatami przestrzegał przed tym, żeby nie dopuścić do tego, żeby UE była republiką arystokratyczną zarządzaną przez duet francusko-niemiecki — podkreślił szef MSZ. Dodał, że Polska ma świadomość, że w tej organizacji są bardzo silne gospodarki, ale interesy innych krajów również muszą być respektowane, a UE musi zmierzać w kierunku demokratyzacji.
Waszczykowski odniósł się również do kwestii Brexitu. Wskazał, że Polska daje szanse wspólnemu negocjatorowi UE na wynegocjowanie z Wielką Brytanią postulatów, które ustaliły razem kraje członkowskie. — Nasze interesy, które są uwzględnione w instrukcji negocjacyjnej dotyczą m.in. dwóch kwestii — statusu Polaków mieszkający w Wielkiej Brytanii, a jest ich ok. miliona oraz spraw finansowych. My uważamy, że dopóki Wielka Brytania jest członkiem UE (…) ma prawo korzystać z wszelkich praw i obowiązków członka — powiedział.
Zauważył, że obecna perspektywa finansowania unijnego kończy się w roku 2020, a Wielka Brytania zgodziła się na partycypowanie w niej, a część programów będzie realizowana nawet nieco dłużej. — Polska powstrzymuje się jeszcze od bilateralnych rozmów na temat nowego formatu współpracy z Wielką Brytanią dając szansę naszemu wspólnemu negocjatorowi — powiedział Waszczykowski.
Podkreślił także, że strata drugiej gospodarki we wspólnocie i ważnego członka NATO, to jest to błąd również Unii Europejskiej — spowodowany m.in. kryzysem imigranckim i «rozbuchanymi» politykami socjalnymi.
— My uważamy, że tego faktu, że takie państwo wychodzi z UE i to w sposób tak drastyczny (…) należy wyciągnąć ważne wnioski na temat funkcjonowania UE. Na temat funkcjonowania Komisji Europejskiej, Parlamentu Europejskiego, relacji PE-parlamenty narodowe, na temat większych uprawnień dla Rady Europejskiej, która składa się z przywódców państw. To oni mają dzisiaj największą legitymację, ponieważ wygrali często wybory w sposób demokratyczny, a nie urzędnicy Komisji, którzy żeby się dostać do Komisji nie wygrywali wyborów w swoich państwach, tylko byli wskazani przez poszczególne państwa. Tu jest cała masa problemów, które należy wyjaśnić i uregulować w przyszłości — mówił minister.