Sojusz Północnoatlantycki również może zdecydować się na kroki wobec rosyjskich dyplomatów, akredytowanych przy kwaterze głównej w Brukseli, po tym gdy szereg państw zdecydowało się na ich wydalenie — dowiedziała się PAP ze źródła w NATO.
W poniedziałek państwa należące zarówno do UE, jak i NATO, w tym 16 krajów unijnych oraz Stany Zjednoczone ogłosiły, że wydalą rosyjskich dyplomatów w reakcji na atak w brytyjskim Salisbury. Premier Wielkiej Brytanii podała, że działania te obejmą ponad 100 Rosjan.
«Sojusznicy NATO zdecydowanie potępili atak środkiem paralityczno-drgawkowym w Salisbury jako oczywiste naruszenie międzynarodowych norm i porozumień. To element lekkomyślnego schematu postępowania Rosji przez wiele lat» — powiedział PAP jeden z urzędników Sojuszu w Brukseli. «W tym kontekście, w którym wielu członków sojuszu zdecydowało się wydalić rosyjskich dyplomatów, w odpowiednim czasie mogą być podjęte dalsze działania» — dodał.
W skład misji dyplomatycznych krajów partnerskich NATO wchodzi około 30 osób. Rosyjska delegacja należy do największych z nich. Na tym etapie nie wiadomo, ilu dyplomatów mogłoby być wydalonych.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zapowiedział, że Moskwa zareaguje symetrycznie na wydalenie przez kilkanaście państw rosyjskich dyplomatów.
Prezydent USA Donald Trump zarządził w poniedziałek wydalenie 60 rosyjskich dyplomatów oraz zamknięcie konsulatu generalnego Rosji w Seattle w związku ze sprawą ataku na Siergieja Skripala. Wraz z USA kroki takie podjęło w poniedziałek 16 państw UE oraz Ukraina i Kanada.