Home Polish Polish — mix Pas na Okęciu zamknięty m.in. na czas usunięcia fragmentów samolotu. "To zagrożenie"

Pas na Okęciu zamknięty m.in. na czas usunięcia fragmentów samolotu. "To zagrożenie"

256
0
SHARE

– Na pasie mogą być fragmenty golenia podwozia lub kadłuba – tak publicysta lotniczy Michał Setlak tłumaczył w TVN24, dlaczego lotnisko Chopina musi być nieczynne na kilka godzin po awaryjnym lądowaniu – choć samolot już usunięto.
Bombardier Q-400 Polskich Linii Lotniczych lądował awaryjnie na Lotnisku Chopina w Warszawie. Przednie podwozie samolotu schowało się po dotknięciu pasa, a dziob samolotu uderzył w podłoże. Pasażerowie zostali ewakuowani wylądowaniu, nic im się nie stało.
Jak mogła wyglądać akcja ratownicza podczas lądowania? Ekspert lotniczy Grzegorz Brychczyński opisywał w rozmowie z TVN24, że pierwsze do akcji wkraczają wozy gaśnicze, dalej – ratownicy. – Czas dojazdu wynosi 2 – 3 minuty – podkreślał.
Wg eksperta pilot mógł wiedzieć, że doszło do awarii podwozia i dzięki temu – powiadomić kontrolę lotów. Podkreślał, że na razie najważniejsze, że nikt z pasażerów i załogi nie ucierpiał.
Brychczyński zauważył, że do awaryjnego lądowania doszło przed wieczorną “falą” odlotów i lądowań. Ich opóźnienie czy odwołanie będzie kłopotem dla wielu pasażerów. Przyczyny awarii poznamy za jakiś czas
– Prawdopodobną przyczyną jest awaria mechaniczna. Ale za wcześnie jest, aby snuć teorie (o dokładnych przyczynach awarii – red.) – mówił z kolei w TVN24 publicysta lotniczy Michał Setlak. Podkreślał, że aby mieć pewność co do tego, co się stało, trzeba poczekać na efekt pracy komisji ds. badania wypadków lotniczych. – Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało – zaznaczył.
Setlak stwierdził, że zamknięcie pasa startowego może być związane z pracami ekspertów z komisji badania wypadków lotniczych i służb lotniska. – Na pasie mogą być fragmenty golenia podwozia lub kadłuba – dodał. Takie elementy samolotu mogłyby być zagrożeniem dla innych.
– Gdy zostaną oczyszczone pasy startowe i będzie stwierdzone, że nie ma tam elementów zagrażających bezpieczeństwu, to samoloty będą mogły lądować – wyjaśnił. Rzecznik LOT: Lądowanie zostało wykonane perfekcyjnie
Na lotnisku jest nasz reporter, Tomasz Golonko. – W hali panuje spokój i cisza. Obsługa informuję wszystkich zainteresowanych co się wydarzyło – opisuje.
Oświadczenie po zdarzeniu wydał LOT, do którego należy maszyna. Przewoźnik poinformował, że to Bombardier Dash Q400. – Po lądowaniu nie zablokowała się przednia część podwozia, w efekcie ono się złożyło, a samolot uderzył kadłubem o pas startowy – mówi w rozmowie z metrowarszawa.pl rzecznik przewoźnika Adrian Kubicki.
Jak dodaje, doszło do usterki technicznej. – Podwozie, które się wysunęło, nie zasygnalizowało poprawnego zablokowania. Piloci wiedzieli, że podczas lądowania może dojść do złożenia się przedniej goleni, czego skutkiem mogło być to, do czego właśnie doszło – wyjaśnia.
Jak dodaje, w związku z tym, że samolot zasygnalizował tę usterkę, załoga mogła przygotować się do lądowania. – Lądowanie zostało wykonane perfekcyjnie. Dzięki czemu możemy mówić o tym, że nikomu nic się nie stało. Jedyny techniczny problem, który pozostał, to udrożnienie lotniska, żeby przywrócić mu standardowe funkcjonowanie lotniska, na pewno potrwa to do 23:30, ale może i dłużej, czas nie jest najlepszym doradcą, na bieżąco będziemy informować o ewentualnych zmianach – mówi rzecznik. Bombardier Q-400 Polskich Linii Lotniczych. Przednie podwozie samolotu schowało się po dotknięciu pasa, a dziob samolotu uderzył w podłoże. Pasażerowie zostali ewakuowani wylądowaniu, nic im się nie stało. Jak mogła wyglądać akcja ratownicza podczas lądowania? Ekspert lotniczy Grzegorz Brychczyński opisywał w rozmowie z, że pierwsze do akcji wkraczają wozy gaśnicze, dalej – ratownicy. – Czas dojazdu wynosi 2 – 3 minuty – podkreślał. Wg eksperta pilot mógł wiedzieć, że doszło do awarii podwozia i dzięki temu – powiadomić kontrolę lotów. Podkreślał, że na razie najważniejsze, że nikt z pasażerów i załogi nie ucierpiał. Brychczyński zauważył, że do awaryjnego lądowania doszło przed wieczorną “falą” odlotów i lądowań. Ich opóźnienie czy odwołanie będzie kłopotem dla wielu pasażerów. – Prawdopodobną przyczyną jest awaria mechaniczna. Ale za wcześnie jest, aby snuć teorie (o dokładnych przyczynach awarii – red.) – mówił z kolei w TVN24 publicysta lotniczy Michał Setlak. Podkreślał, że aby mieć pewność co do tego, co się stało, trzeba poczekać na efekt pracy komisji ds. wypadków lotniczych. – Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało – zaznaczył. Setlak stwierdził, że zamknięcie pasa startowego może być związane z pracami ekspertów z komisji badania wypadków lotniczych i służb lotniska. – Na pasie mogą być fragmenty golenia podwozia lub kadłuba – dodał. Takie elementy samolotu mogłyby być zagrożeniem dla innych. – Gdy zostaną oczyszczone pasy startowe i będzie stwierdzone, że nie ma tam elementów zagrażających bezpieczeństwu, to samoloty będą mogły lądować – wyjaśnił. Na lotnisku jest nasz reporter, Tomasz Golonko. – W hali panuje spokój i cisza. Obsługa informuję wszystkich zainteresowanych co się wydarzyło – opisuje. Oświadczenie po zdarzeniu wydał LOT, do którego należy maszyna. Przewoźnik poinformował, że to Bombardier Dash Q400. – Po lądowaniu nie zablokowała się przednia część podwozia, w efekcie ono się złożyło, a samolot uderzył kadłubem o pas startowy – mówi w rozmowie z metrowarszawa.pl rzecznik przewoźnika Adrian Kubicki. Jak dodaje, doszło do usterki technicznej. – Podwozie, które się wysunęło, nie zasygnalizowało poprawnego zablokowania. Piloci wiedzieli, że podczas lądowania może dojść do złożenia się przedniej goleni, czego skutkiem mogło być to, do czego właśnie doszło – wyjaśnia. Jak dodaje, w związku z tym, że samolot zasygnalizował tę usterkę, załoga mogła przygotować się do lądowania. – Lądowanie zostało wykonane perfekcyjnie. Dzięki czemu możemy mówić o tym, że nikomu nic się nie stało. Jedyny techniczny problem, który pozostał, to udrożnienie lotniska, żeby przywrócić mu standardowe funkcjonowanie lotniska, na pewno potrwa to do 23:30, ale może i dłużej, czas nie jest najlepszym doradcą, na bieżąco będziemy informować o ewentualnych zmianach – mówi rzecznik.

Continue reading...