Start Polish — mix Tina Turner. Nie potrzebujemy innej bohaterki

Tina Turner. Nie potrzebujemy innej bohaterki

113
0
TEILEN

Zmarła Tina Turner. Wokalistka o silnym głosie, artystka potrafiąca z cudzych piosenek zrobić swoje, a przede wszystkim bohaterka, która umiała po trudnych przejściach wymyślić się na nowo. Dla wielu słuchaczy – simply the best.
Historia Tiny Turner to jedna z najbardziej pozytywnych opowieści przemysłu rozrywkowego. Mimo że zaczyna się raczej źle: Anna Mae Bullock, młoda dziewczyna z rozbitej rodziny z małej miejscowości w stanie Tennessee, przebija się pod koniec lat 50. do zespołu Ike’a Turnera, aspirującego gwiazdora R&B i rock’n’rolla. Nie tyle on ją odkrył, co ona wypatrzyła jego, dając się poznać dzięki błyskotliwej interpretacji jednej z jego piosenek, a potem szybko przechodząc z grupy chórzystek na pozycję partnerki w duecie – i w życiu.
Czytaj także: Tina Turner nie żyje. Miała 83 lata. „Świat traci legendę i wzór”
Na scenie radzili sobie świetnie, mieli w Ameryce przeboje („Proud Mary” z repertuaru Creedence Clearwater Revival, „Nutbush City Limits” z tekstem samej Tiny), tworzyli świetnie przyjmowaną grupę koncertową. Tylko życie było dalekie od bajkowego: od dekad wiemy, że Ike – u którego wiele lat później zdiagnozowano chorobę dwubiegunową – bił żonę przy niezliczonych okazjach, gwałcił, złamał jej szczękę, przypalał papierosem, wymachiwał bronią (Keith Richards w swojej biografii wspomina, że nawet prosząc kiedyś o pokazanie sekretu swojego stylu gitarowego Ike zabrał go na bok „niemal z lufą przy skroni”). Odbierał przy tym Tinie dochody i w praktyce ją ubezwłasnowolnił, doprowadzając do próby samobójczej, a w końcu po latach zmuszając do ucieczki.
W panice, z 36 centami w kieszeni Turner zdecydowała się na rozpoczęcie życia na nowo. Rozstanie z mężem – przypieczętowane rozwodem w roku 1978 – skazało na przejście do artystycznej drugiej ligi, z długami do spłacenia i czwórką dzieci (w tym adoptowanych dzieci Ike’a) na karku. Ale na końcu – i tu zaczyna się ten pozytywny etap historii – doprowadziło też do całkowitego zwrotu w jej karierze. A może i nowego życia, bo – jak powiedziała dziennikarzowi „People”, u boku męża czuła się martwa. „Jeśli jesteś nieszczęśliwa z czyjegoś powodu – porzuć go” – napisze później w autobiografii „Ja, Tina” (1986 r.), która stała się jednym z pierwszych tak mocnych wyznań dręczonej fizycznie i psychicznie gwiazdy w toksycznym związku, później sfilmowanym jako „Tina” z Angelą Bassett w głównej roli.
Poruszająca historia – szkoda, że w dużej mierze prawdziwa.
Prób nowego otwarcia w karierze Turner było kilka – jeszcze w okresie duetu Ike and Tina zagrała samodzielnie rolę w rock-operze „Tommy” (śpiewa w niej brawurowo piosenkę „Acid Queen”) – ale koniec końców ważniejsze było zarabianie na życie: śpiewanie w Las Vegas, drugorzędne występy telewizyjne.

Continue reading...