Start Polish — mix 4 czerwca w „Wiadomościach” TVP. „Marsz Nienawiści” na antenie miłości

4 czerwca w „Wiadomościach” TVP. „Marsz Nienawiści” na antenie miłości

196
0
TEILEN

Oto więc historia zatoczyła koło: zdrajcy i komunistyczni kolaboranci powracają jako polityczni bankruci z grymasem nienawiści na twarzach.
To, co redakcja „Wiadomości” TVP zrobiła z wielkim marszem opozycji w 34. rocznicę wyborów 1989 r., przechodzi wszelkie nasze dotychczasowe pojęcie o nowoczesnych metodach propagandy politycznej i manipulacji. Był to majstersztyk, który zasługuje na seminaryjne omówienia na uniwersyteckich wydziałach dziennikarstwa. Zapewne nie będę już miał takiej sposobności, lecz za to ulżę sobie publicystycznie.
Mógłbym szczegółowo zrelacjonować kolejne materiały prezentowane w tym pamiętnym wydaniu „Wiadomości”, lecz może bardziej wymowne będzie sformułowanie syntetycznej parafrazy całościowego przekazu tego osobliwego programu, którego cała polifoniczna kompozycja podporządkowana była jednemu, oczywistemu tematowi, jakim był Marsz Wolności. Warto przy tym zauważyć, że w ciągu pierwszych godzin po zakończeniu marszu TVP milczała – jak gdyby nic się nie wydarzyło. Wydawało się więc, że propaganda będzie starała się to wydarzenie „zabić” przemilczeniem. A jednak nie. W pocie czoła pracowali artyści propagandy i na godzinę 19:30 dostarczyli Polakom spektakularny produkt medialny. Oto przesłanie władzy do narodu w dzień, który dla każdego polskiego demokraty jest świętem, a dla każdego, kto był choćby nastolatkiem w roku 1989r. – rocznicą jednego z najważniejszych wydarzeń w życiu:
Dziś, 4 czerwca, mamy w Polsce ważną i smutną rocznicę. W 1992 Lech Wałęsa, Donald Tusk i inni zdrajcy kolaborujący z Rosją Jelcyna i panicznie bojący się antykomunistycznej lustracji doprowadzili do obalenia pierwszego wolnego, patriotycznego rządu RP – rządu Jana Olszewskiego. Aby przykryć swą hańbę, a także broniąc się przed oczekującym ich zdemaskowaniem przed komisją do spraw rosyjskich wpływów, Donald Tusk i jego pomagierzy urządzili w Warszawie istny „Marsz Nienawiści”, knajacką, ordynarną imprezę, której niezbyt liczni uczestnicy (150–200 tys. osób, głównie zwiezionych do stolicy wynajętymi przez partię autokarami; o wiele mniej niż przewidywano) nie mieli nic do powiedzenia poza wykrzykiwaniem najgorszych wulgaryzmów i wzywaniem do przemocy wobec władz i rządzącej partii.
Na dowód, że tak było, pozwolono – jak nigdy w mediach publicznych – wybrzmieć na antenie wielokrotnie powtarzanym, najwulgarniejszym słowom. Oto więc historia zatoczyła koło: zdrajcy i komunistyczni kolaboranci powracają jako polityczni bankruci z grymasem nienawiści na twarzach. Z jednej strony patrioci, jak Jarosław Kaczyński, Jan Olszewski czy Jan Parys, a z drugiej pachołki Rosji – Wałęsa (Bolek), Tusk, Kuroń.

Continue reading...