Home Polish — mix Piotr Bieliński, Action. Staliśmy się kozłem ofiarnym POLECAMY KOMENTARZE

Piotr Bieliński, Action. Staliśmy się kozłem ofiarnym POLECAMY KOMENTARZE

280
0
SHARE

NewsHubJak duże są szansę, że Action wyjdzie na prostą?
Piotr Bieliński: Dlaczego pani w ogóle zakłada, że może być inaczej?
Statystyki wskazują, że zdecydowana większość postępowań układowych kończy się niepowodzeniem.
Tak, ale dotyczyło to postępowań układowych w upadłości. W naszym przypadku realizowany jest proces sanacji, którego zresztą jesteśmy pionierami. Nowe przepisy weszły w życie w 2016 r. i zdecydowaliśmy się z nich skorzystać. Nie ukrywamy, że jest to trudny proces, prawo jest świeże i nie reguluje dobrze niektórych spraw. W przypadku tak dużej firmy jak nasza, pewnych kwestii nie da się przeprowadzić tak szybko, jak nakazuje ustawa. Pierwsze dwa miesiące były bardzo trudne, teraz jest już zdecydowanie łatwiej.
Wracając do pytania – jak duże są szanse na pozytywne zakończenie sanacji?
Nie widzimy ryzyka niepowodzenia, bo nie taki jest cel sanacji rozumianej jako rewitalizacja biznesu. Mamy pieniądze na bieżące regulowanie zobowiązań i prowadzenie biznesu. Teraz dużo zależy od wierzycieli.
Jakie jest ich podejście – chcą się porozumieć, czy tej woli nie widać?
Podchodzą do nas jak do jeża. Nie znają jeszcze specyfiki postępowania sanacyjnego i nie za bardzo wiedzą, czego się spodziewać. Nie czujemy wsparcia z ich strony. Tym niemniej jest za wcześnie na wyciąganie wniosków – jesteśmy dopiero na etapie spływania sprzeciwów do listy wierzytelności. Kiedy ustali się min. 85 proc. wierzytelności niespornych i lista zostanie zatwierdzona, będziemy mogli zacząć rozmawiać. Spodziewamy się, że w styczniu będzie już wiadomo, ile jest sprzeciwów i do jakich wierzytelności.
Jaka jest ostatecznie wartość wierzytelności objętych układem – z wniosku o otwarcie postępowania sanacyjnego wynikało, że 444,85 mln zł, a w grudniu spółka informowała o kwocie 349,4 mln zł. Z czego wynika ta różnica?
Wartości zamieszczone we wniosku o otwarcie postępowania obejmowały wszystkie dane na koniec czerwca 2016 r. Natomiast lista wierzytelności obejmuje stan na 31.07.2016 r. (dzień poprzedzający otwarcie sanacji). Przy czym formuła zastosowana w spisie wierzytelności bezspornych wskazuje też na kwotę 68,6 mln zł jako wyłączonych z układu. To należności objęte w szczególności prawem potrącenia i zastrzeżeniem prawa własności. W kartach wierzytelności podawaliśmy kwotę przed potrąceniem, kwotę potrącenia i po potrąceniu. Innymi słowy 349,4 mln to wartość netto. Łącznie będzie to zatem ok. 418 mln zł.
Plan restrukturyzacyjny zakłada emisję akcji dla wierzycieli po cenie wynoszącej minimum tyle co w IPO, czyli 12 zł. Czy będą skłonni obejmować akcje po takiej cenie, skoro na rynku można je kupić o ponad połowę taniej?
Chcemy być fair względem akcjonariuszy, którzy kilka lat temu obejmowali nasze akcje, a ponadto z arytmetyki bazującej na kapitałach własnych wynika, że wartość godziwa akcji jest w okolicach 20 zł.
Inwestorzy pytają co z dywidendą, została uchwalona w 2016 r., ale wypłaty na razie nie było.
Ona również będzie objęta układem. Spółka ją wypłaci, ale trzeba będzie poczekać. Widać, że biznes się odbudowuje, generujemy dodatnie przepływy pieniężne. Z przekazywanych rynkowi od momentu otwarcia sanacji wyliczeń wynika, że wypracowujemy miesięcznie około 200 mln zł obrotów. Zmieniamy też model biznesowy. Sanacja nam to umożliwiła. Była świetną decyzją w sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy pod koniec lipca. Dziś można już postawić tezę, że gdyby nie sanacja – musielibyśmy pewnie myśleć jak zwinąć biznes, a nie go rozwinąć, do czego teraz dążymy. Bo właśnie na tym polega to postępowanie. Jest swego rodzaju drugą szansą. Niezależnie od genezy problemu.
I właśnie o to chciałam spytać. Z czego właściwie wynikają problemy grupy Action – czy z postępowań skarbowych, czy to była tylko iskra zapalna, a problemy narastały wcześniej?
Rynek dystrybucji IT już od dłuższego czasu dynamicznie się zmieniał, a w ostatnim czasie problemy narastały w związku z m.in. mocną presją na marże i niekonkurencyjnymi cenami dyktowanymi przez producentów. Spółki – szczególnie te notowane na giełdzie – musiały się starać wykazywać jak najwyższą sprzedaż, wszyscy byliśmy „nadmuchani » wysokimi obrotami na niskiej marży. My, dzięki sanacji, zmieniliśmy model biznesowy. Kupujemy i sprzedajemy na lepszych warunkach, często u producentów za granicą, bo oni na hasło „sanacja » reagują racjonalnie. Skoro mamy płynność, możemy robić biznes, to chętnie z nami handlują. Poza tym, nie wiążemy się umowami na „rozdawnictwo », z których i tak mielibyśmy wątpliwe korzyści, za to całkiem realne ryzyka. Poprawiamy też rotację na magazynie. Coraz mocniej stawiamy na średnich i małych klientów. Czujemy, że odzyskujemy kontrolę nad kanałami dystrybucji. Co ważne, rośnie nam liczba klientów. Część z nich ma z nami obecnie bardzo wysokie – i wciąż rosnące – obroty.
Niedawno spółka podała, że umowy wypowiedział jej Samsung. Jest zagrożenie, że zrobią to kolejni duzi producenci?
Nasze obroty z Samsungiem już od dłuższego czasu nie były na satysfakcjonującym poziomie, więc w gruncie rzeczy nie jest to dla nas aż tak negatywna informacja. Jeśli chodzi o innych producentów, to trudno mi się wypowiadać w ich imieniu. Natomiast tak jak wspomniałem – dzięki zmianie modelu biznesowego nie jesteśmy już zakładnikami producenta. Zauważmy, że wszyscy duzi gracze jak HP czy Apple skracają łańcuch dostaw, sprzedają bezpośrednio, bądź budują własne sieci sklepów. Uzależnienie od takiego gracza dużej części obrotów z niezbyt atrakcyjną marżą, za to angażujące kapitał obrotowy, staje się coraz bardziej ryzykowne.
Wróćmy do postępowań skarbowych – ile ich się obecnie toczy i czy podtrzymujecie, że są bezzasadne?
Obecnie toczy się 7 postępowań. Taka skala kontroli niestety stała się jakiś czas temu normą u wszystkich graczy na tym rynku. Warto odnotować, że niedawno naczelnik Drugiego Mazowieckiego Urzędu Skarbowego w Warszawie zmniejszył nam zaległe odsetki o ponad 16 mln zł. Oczywiście uważamy, że postępowania są bezzasadne. Jesteśmy karani za przewinienia podmiotów trzecich. Staliśmy się kozłem ofiarnym branży – przecież w tym czasie wszyscy handlowali z tymi samymi podmiotami, a to my jako pierwsi zostaliśmy ukarani. Z punktu widzenia branży byłoby pożądane, by takie bezpodstawne kary nie dotknęły innych polskich graczy. Nie wiem tylko, czy nie jest naiwnością wierzyć, że tak będzie.
Niedawno ABC Data pochwaliła się, że fiskus umorzył jej sprawę podatkową.
Cóż, nie mi komentować tę sprawę, bo jestem biznesmenem, a nie doradcą podatkowym. Ale proszę zwrócić uwagę, że nie było to postępowanie, tylko kontrola, prowadzona przez Urząd Skarbowy, a nie Urząd Kontroli Skarbowej. Ponadto dotyczyła tylko jednego miesiąca w 2012 r.
Podobno instytucje finansowe zaostrzają politykę wobec waszej branży, konkurenci twierdzą, że to wina Action.
Widzę, że z nami to teraz trochę jak z tym smogiem jest. Dopóki nikt o nim nie mówił, teoretycznie go nie było. A teraz nagle szkodzi wszystkim.

Continue reading...