Zakończone 17 września 2018 r. największe od 35 lat rosyjskie manewry Wostok-2018 długo jeszcze będą studiowane, analizowane i komentowane przez dowódców i sztabowców, ale również polityków. Ćwiczenia na tak wielką skalę, odbywające się w c
Podczas manewrów Rosjanie wykorzystywali w większości sprzęt, który uznawany jest przez ekspertów za przestarzały. Także w Polsce. Ale skala jego użycia miała zrobić propagandowe wrażenie. Takie ćwiczenia, choć eskalują ryzyko ewentualnego konfliktu, strachu na Zachodzie nie wzbudziły. Nie ma powodów do obaw?
Przypomnijmy, że w ćwiczeniach zaangażowanych było ok. 300 tys. żołnierzy (w tym ok. 3,5 tys. z Chin z najnowszym sprzętem, jak czołgi podstawowe typu 99 i haubice samobieżne PLZ-07 oraz żołnierze z Mongolii), ponad tysiąc samolotów i 36 tys. czołgów, bojowych wozów piechoty i wiele innego rodzaju pojazdów oraz 80 okrętów. Odbyły się na rosyjskim Dalekim Wschodzie i przylegających do niego wodach Oceanu Spokojnego, na obszarze większym od terytorium Polski.
Nie były to jedyne manewry, jakie odbywała armia rosyjska. W tym samym czasie wojska rosyjskie pod Wołgogradem ćwiczyły walkę z różnej klasy bezzałogowym statkami powietrzymi, a także na Zabajkalu, gdzie żołnierze szkolili się w kamuflowaniu zestawów rakietowych Iskander. Marynarka wojenna szkoliła się na Morzu Ochockim i Śródziemnym.
Dla sztabowców i dowódców ćwiczenia na taką skalę to rzadko spotykana lekcja wojskowości. Zarówno w wymiarze strategicznym, operacyjnym jak i taktycznym użyciu różnego rodzaju wojsk, stawianych im zadań i współdziałaniu.
