Home Polish — mix Ekspert: Putin już dobrze rozumie, że pierwotny plan zawiódł

Ekspert: Putin już dobrze rozumie, że pierwotny plan zawiódł [ROZMOWA]

76
0
SHARE

‘W pewnym momencie ten konflikt po prostu zamarznie. Formalnie będzie trwał, realnie nie. Najprawdopodobniej wytworzy się sytuacja podobna do tej na Półwyspie Koreańskim’ – mówi w rozmowie z ‘Dziennikiem Gazetą Prawną’ Ilia Levin, ekspert ds. stosunków międzynarodowych, wykładowca American University w Bułgarii.
DGP: Po roku od inwazji, gdy już widać, jakie szkody przyniosła ona nie tylko Ukrainie, lecz także samej Rosji, świat chyba wciąż nie rozumie, dlaczego Putin to zrobił?

Reklama

Ilia Levin: Rosja to reżim czarnej skrzynki. Widzisz, jak coś do niej jest wrzucane i jak coś z niej wypada, ale nie wiesz, co dzieje się w środku. To nie USA, które, jeśli planują jakąś interwencję zagraniczną, to albo podadzą to wcześniej do wiadomości i odbędzie się na ten temat dyskusja, albo sprawa wycieknie do mediów, które patrzą politykom na ręce. Rosja to państwo autorytarne, a więc nieprzejrzyste – tym bardziej że decyzje podejmuje właściwie jedna osoba. W czasach sowieckich była to przynajmniej grupa ludzi, czyli politbiuro.

Jemu też daleko było do przejrzystości.

Oczywiście, ale można zakładać, że przynajmniej przy podejmowaniu decyzji ścierały się jakieś różniące się perspektywy. Jednoosobowe biuro polityczne, czyli Putin, jest więc bardziej nieprzewidywalny niż Sowieci.

Nie jest racjonalny?

Reklama

Cóż, dość popularna jest opinia że trzeba patrzeć na niego z perspektywy teorii racjonalnego wyboru zakładającej, że Putin waży pro i kontra, a jego decyzje z przeszłości traktować jak wskazówki na przyszłość. Gdyby ta interpretacja była poprawna, to nie byłoby pełnoskalowej inwazji na Ukrainę. Wygrana wojna z Czeczenami była nieporównywalna. Mniejszy opór, o wiele słabszy przeciwnik. Wojna z Gruzją nie była próbą podboju, a jedynie poniżenia jej władzy i zdestabilizowania kraju. Interwencja w Syrii była zaś bardzo ograniczona militarnie, sprowadzała się właściwie do bombardowania wrogów Asada, którzy nie mieli się nawet jak bronić. W teren wysłano niewielką liczbę żołnierzy piechoty, co więcej, byli to zwykle wagnerowcy, więc ich ewentualna śmierć nie była dla Putina wielkim kosztem politycznym. No i mieliśmy jeszcze interwencję w Kazachstanie ze stycznia 2022 r., która polegała właściwie tylko na wysłaniu oddziału na tamtejsze lotnisko, by zasygnalizować wsparcie dla chwiejącego się reżimu prezydenta Tokajewa. Słowem, przed inwazją na Ukrainę Putin był o wiele ostrożniejszy.

Ekspert: Rosjanie popierają wszystko, co im każe propaganda. Zaakceptowaliby nawet odsunięcie Putina

Zobacz również

A Krym? A Donbas?

Powiedziałbym, że zajął Krym, będąc pewnym, że nie przerodzi się to w wojnę. A do Donbasu wysyłał swoje wojsko, tylko gdy lokalni separatyści słabli. Generalnie wysługiwał się lokalną mniejszością prorosyjską. Inwazja z 24 lutego 2022 r. byłą poważnym odstępstwem od wcześniejszego wzorca zachowania Putina. I to domaga się pytania, co się stało.

Może zmieniło się coś w samym Putinie?

Możliwe.

Może to te choroby, które zdalnie diagnozują u niego zachodni specjaliści, go zmieniły?

Możliwe. I może oszalał.

Nie brzmi pan, jakby w to wierzył.

Według mnie to, co widzimy, to skutek spadku jakości informacji, na bazie których Putin podejmuje swoje decyzje. Mieliśmy dwa lata pandemicznego lockdownu, kiedy Putin bardzo izolował się od otoczenia. Media donoszą, że aby zobaczyć się w tym czasie z nim osobiście, trzeba było przejść dwutygodniową kwarantannę. Grono bliskich mu osób skurczyło się do tych najbardziej lojalnych, a nie najlepszych. Gdy obejmował władzę, było inaczej. Otaczał go całkiem interesujący tłumek: od byłych agentów KGB po dobrze wykształconych cywili o liberalnym nastawieniu do polityki. Tworzyło to pewnego rodzaju równowagę. Niestety, „liberałowie” byli stopniowo marginalizowani i z pojawieniem się pandemii zniknęli całkowicie.

Otaczanie się potakiwaczami to chyba standard wśród dyktatorów.

Owszem. W Rosji mamy bogatą historię takich przypadków, by wymienić chociażby cara Mikołaja I Romanowa, który z tego powodu wplątał się w przegraną wojnę krymską.

Mimo wszystko trudno uwierzyć, że tak inteligentny człowiek jak Putin po roku wciąż się nie zorientował, że jego otoczenie to przeciętniaki dostarczające mu nieadekwatnych informacji.

Sądzę, że on już dobrze rozumie, że pierwotny plan zawiódł. Mówiono mu, że to będzie kolejna operacja specjalna, a nie żadna wojna. Ukraińskie elity miały uciec z kraju, a Rosja miała tam szybko zainstalować swoich figurantów. To dlatego w przemówieniu przed inwazją Putin opisywał rząd w Kijowie jako grupę skorumpowanych przez Zachód oligarchów. Oczekiwał czegoś w stylu upadku prodemokratycznego reżimu w Kabulu po tym, jak Amerykanie ogłosili, że przestaną go wspierać militarnie. Jeśli naprawdę tak sądził, to dlaczego miałby nie wierzyć, że ta władza ukraińska szybko rozpierzchnie sięw wyniku ataku?

Ale to było wtedy, a ludzie odpowiedzialni za wprowadzenie go w błąd wciąż go otaczają.

To proste. Lojalność jest w tym systemie ceniona wyżej niż kompetencje. Znacznie wyżej. Dlatego właśnie reżimy autorytarne wcale nie są w tych okolicznościach specjalnie skuteczne. Spójrzmy na wojny Izraela z o wiele liczniejszymi wojskami państw arabskich. Jednym z powodów, dla których Izrael sobie z nimi radził, było to, że nie były zaprojektowane do wygrywania wojen, tylko do zapobiegania przewrotom wewnętrznym. Dlatego właśnie ludzie na wysokich stanowiskach w takich reżimach nie są ani uczciwi, ani kompetentni, ale są zaufani. Dlatego obserwujemy „starzejący się Kreml”, czyli brak rotacji personelu wokół Putina. Ławrow jest ministrem spraw zagranicznych od 19 lat, Gierasimow szefem wojsk od 11 lat.

Continue reading...