To bardzo ważny komunikat dla polskich artylerzystów, choć ogłoszony w czasie wakacji. Decyzją szefa MON Mariusza Błaszczaka, w celu przyspieszenia dostawy dywizjonowych modułów ogniowych wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych Homar, zako
Komunikatem opublikowanym przez MON 20 lipca 2018 r. kończy się trwającą od 2015 r. procedura pozyskania dywizjonowych modułów ogniowych wyrzutni rakietowych pozwalających razić cele odległe nawet do 300 km, na które artylerzyści oczekują niecierpliwie już od dawna. Przypomnijmy, że pogram badawczo-rozwojowy WR-300 Homar (taka nazwa programu jest też czasem używana), uruchomiony został w 2007 r. Artylerzyści liczą, że będzie to ich „as w rękawie”, skuteczny i dalekosiężny środek artyleryjskiego odstraszania.
Jak podano w komunikacie, delegacja MON ma rozpocząć rozmowy w sprawie pozyskania systemu HIMARS (High Mobility Artillery Rocket System) firmy Lockheed Martin jeszcze przed końcem lipca. Zmiana sposobu zakupu wyrzutni pozwolić ma na terminową dostawę sprzętu i zapewnienie zdolności wojsk rakietowych i artylerii w tym obszarze. W ramach programu Homar dostarczony zostanie wieloprowadnicowy system rakietowy zdolny do rażenia celów na odległości do 300 km.
W pierwszej fazie programu MON chciałoby pozyskać trzy dywizjonowe moduły ogniowe. Każdy z nich to prawie 100 różnego rodzaju wozów, w tym 18 wyrzutni rakiet. Dodatkowo planowany jest zakup 2 wyrzutni szkolnych, co daje łącznie 56 wyrzutni. Postępowanie w sprawie nabycia tych systemów ślimaczy się jednak od lat.
