Po orędziu Władimira Putina, w którym ogłosił tzw. częściową mobilizację, Rosjanie dali w internecie upust swojej frustracji i obawom. Nagle okazało się, iż większość z nich doskonale zdaje sobie sprawę,
Po orędziu Władimira Putina, w którym ogłosił tzw. częściową mobilizację, Rosjanie dali w internecie upust swojej frustracji i obawom. Nagle okazało się, iż większość z nich doskonale zdaje sobie sprawę, że wyjazd na wojnę w Ukrainie to «prawie pewna śmierć lub kalectwo». — Nie rozumiesz, głupia, że będą pożerać twoje dzieci i mężów kawałek po kawałku?! To jest tragedia! Jeszcze tego nie zrozumiałaś? — napisała w komentarzu na Telegramie Natalia z Kaliningradu.
Rosyjskojęzyczny serwis społecznościowy Telegram rozgrzał się do czerwoności od komentarzy pod postami na temat środowego orędzia Władimira Putina i ministra obrony Siergieja Szojgu. Zapowiedzieli «częściową mobilizację» i wysłanie do Ukrainy 300 tys. rosyjskich żołnierzy.
«Jeśli brakuje armii zawodowej, to jak poradzą sobie z takimi zadaniami ludzie, którzy od lat siedzą przy komputerze, pracując w cywilnych specjalnościach. I co najważniejsze, po co to jest?» — pisze o mobilizacji rezerwistów Witia, czytelnik regionalnego serwisu z Kaliningradu.
«Bardzo dobrze! Wszyscy Z-patrioci zrywają się z kanap (chodzi o zwolenników wojny, którzy malują na samochodach symbole Z — przyp. red.). Wreszcie spełniło się wasze marzenie. Teraz możecie nie tylko nabazgrać komentarze do Putina, ale także umrzeć za niego» — komentuje ironicznie kolejny mieszkaniec Kaliningradu.
— Ręce trzęsą się po takim poranku. Nie rozumiesz, głupia, że będą pożerać twoje dzieci i mężów kawałek po kawałku! To jest tragedia! Jeszcze tego nie zrozumiałaś? — napisała w komentarzu na Telegramie Natalia z Kaliningradu. To w odpowiedzi na wpis kobiety, która chwaliła stanowczość rosyjskiego rządu.
Kaliningrad to specyficzny region. Obok Moskwy i Sankt Petersburga odbyły się tam duże antywojenne manifestacje tuż po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji. Jednak obawy przed mobilizacją widać także na ogólnorosyjskich kanałach jak «Rosja Teraz» (obserwowany przez 845 tys.