Portal Gazeta.pl dotarł do szczegółów decyzji prokuratury ws. Alexa z Małopolski. Chłopiec wyznał w środę na spotkaniu z Donaldem Tuskiem, że został skrzywdzony przez rówieśnika, a szkoła w tej sprawie ‘nic nie zrobiła’. Jak ustaliliśmy, postępowanie rzeczywiście zostało umorzone, a decyzję prokuratora podtrzymał potem sąd.
— Mam na imię Alex. Na zielonej szkole, kiedy byłem w szóstej klasie, zostałem wykorzystany seksualnie przez mojego rówieśnika (…). Powiedziałem wychowawczyni z klasy, pani pedagog, dyrektorce. Wie pan, co oni zrobili? Nic nie zrobili — mówił w środę 14-letni Alex z Małopolski na spotkaniu z premierem Donaldem Tuskiem w Krakowie. Szef rządu obiecał, że przekaże sprawę prokuratorowi generalnemu Adamowi Bodnarowi.
REKLAMA
Zobacz wideo Wstrząsająca historia na spotkaniu Tuska. «Zostałem wykorzystany seksualnie»
— O tym, że Alex miał zostać wykorzystany seksualnie, dowiedzieliśmy się tuż przed wakacjami albo zaraz na początku letniej przerwy. Zgłosiłam sprawę pani dyrektor, szkolnemu pedagogowi i naprawdę wierzyłam, że to wyjaśnią. Czekaliśmy całe wakacje i nic. (…) Pani dyrektor wprost powiedziała mi, że Alex ma bujną wyobraźnię i najprawdopodobniej wszystko sobie zmyślił — mówiła w rozmowie z «Gazetą Wyborczą» pani Monika, mama Alexa. Jak dodała, rodzina zgłosiła też sprawę do prokuratury.
— Nie dostaliśmy wezwania na przesłuchanie, nie przesłuchano psychologa, żadnej ze stron. Po prostu postępowanie umorzono. Z akt sprawy wiemy, że dyrekcja spotkała się z rodzicami tamtego chłopca i na tym właściwie temat zamknięto. Potraktowano to zdarzenie jako formę zabawy — dodała.
14-latek wyznał Tuskowi, że był molestowany. Rzeczniczka Bodnara komentuje Sprawa 14-letnia Alexa. Co postanowiła prokuratura?
Jak dowiedział się portal Gazeta.pl, zawiadomienie zostało złożone przez rodzinę Alexa w 2022 r. w Prokuraturze Rejonowej w Wieliczce i dotyczyło niedopełnienia obowiązków przez dyrektora szkoły, nauczycieli i pedagoga oraz niepowiadomienia przez nich organów ścigania. Sprawa zakończyła się postanowieniem o odmowie wszczęcia śledztwa.
— Prokurator przyjął brak znamion czynu zabronionego, decyzja została uzasadniona na kilkunastu stronach. To postanowienie zostało zaskarżone. Ponowną kontrolę instancyjną prowadził Sąd Rejonowy w Wieliczce, który w kwietniu ubiegłego roku utrzymał w mocy postanowienie prokuratora — mówi w rozmowie z Gazeta.pl Janusz Kowalski, prokurator Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
