Eksperci zajmujący się prawem i polityką rolną mają wiele zastrzeżeń wobec rozporządzenia zakazującego importu produktów z Ukrainy. Często podnoszony jest argument, że kwestie handlu to domena Unii Europejskiej, a nie pojedynczych krajów członkowskich. Zwróciła już na to uwagę sama Komisja Europejska.
Zobacz wideo «Niemcy odchodzą od atomu. To oznacza ogromne dodatkowe emisje CO2»
Rzeczniczka Komisji Europejskiej sprawę ogłoszonego zakazu sprowadzania do Polski produktów rolnych z Ukrainy skomentowała w rozmowie z RMF FM. — O zakazie dowiedzieliśmy się z mediów. Nie znamy szczegółów, więc na tym etapie nie możemy udzielić żadnego komentarza. Zwracamy się do władz polskich o dalsze informacje, aby móc ocenić środek. Przypominamy, że polityka handlowa należy do wyłącznych kompetencji UE — podkreśliła Miriam Garcia Ferrer.
REKLAMA
Zakaz wwozu zboża z Ukrainy. Rozporządzenie niezgodne z prawem UE?
Jak czytamy na RMF FM, KE podkreśla, że kraje członkowskie nie mogą jednostronnie decydować w sprawie handlu, ponieważ ma to wpływ na cały unijny rynek. Stacja podkreśla, że rozporządzenie o zakazie wwozu towarów może być niezgodne z unijnym prawem. Na podobną kwestię zwraca uwagę Tomasz Bielecki, dziennikarz specjalizujący się w tematyce unijnej. «Może rząd liczy, że KE nie zdąży/zechce zareagować na uderzenie w wyłączną kompetencję UE, jaką jest polityka handlowa (w tym umowa UE o wolnym handlu z Ukrainą plus pełna liberalizacja handlu sprzed roku). Zobaczymy. Ale co z jednością wobec Ukrainy?» — napisał.
Rolnikom protestującym w Hrubieszowie puściły nerwy. «Hańba!»
W sobotę Jarosław Kaczyński poinformował o wprowadzeniu zakazu importu produktów rolnych z Ukrainy do Polski. Po południu w Dzienniku Ustaw ukazało się rozporządzenie ministra rozwoju i rozwoju w tej sprawie. Dokument zakłada, że zakaz wwozu produktów rolnych z Ukrainy ma obowiązywać do 30 czerwca tego roku. Wymienia też w 18 punktach produkty, objęte zakazem. To zboża, cukier, susz paszowy, nasiona, chmiel, len i konopie, owoce i warzywa, produkty z przetwórstwa warzyw i owoców, wina, wołowina, cielęcina, mleko i jego przetwory, wieprzowina, baranina, jaja, mięso drobiowe, alkohol etylowy pochodzenia rolniczego, produkty pszczele, a także grupę produktów określonych jako pozostałe, zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE), czyli między innymi żywe świnie, konie, bydło i mięso z uboju.
PiS ucieka w ostatniej chwili. «Zbliżaliśmy się już do czerwonej linii» «Zgadnijcie, kto za to zapłaci»
«Ale wiecie, że to rozporządzenie Budy jest niestosowalne i każdy, czyj transport zostanie zablokowany bez uzasadnienia, wygra w sądzie? Zgadnijcie, kto za to zapłaci, i dlaczego nie minister Buda?» — skomentował Patryk Wachowiec, analityk Forum Obywatelskiego Rozwoju.
«Handel zagraniczny — także z Ukrainą — to sprawa, w której wszystkie państwa UE decydują wspólnie i w której Komisja Europejska dysponuje własnymi kompetencjami. Państwa członkowskie nie mogą same wprowadzać własnych ograniczeń ani ceł» — podkreślił Artur Nowak-Far z Instytutu Prawa SGH, były wiceminister spraw zagranicznych. W kolejnym wpisie prawnik dodał: «Importerzy i eksporterzy — których dotyczą ewentualne, wprowadzone niezgodnie z prawem, ograniczenia w przywozie towarów z Ukrainy albo ich tam wywozie — mogą domagać się odszkodowań za wynikające stąd straty».
Także Joanna Solska, dziennikarka «Polityki» zajmująca się m.in. polityką rolną, oceniła w OKO.press, że «to rozporządzenie niczego nie załatwia». — Polską granicę być może uda się rządowi zamknąć. Ale to zboże i żywność z Ukrainy będzie mogło dopłynąć do nas przez inne kraje. Chyba że wyjdziemy ze strefy Schengen? Przecież mamy między sobą granice otwarte. Myślę, że rząd będzie udawał, że nie widzi, że żywność i zboże z Ukrainy nadal wjeżdża do Polski przez inne granice. I problemem nie jest to, żeby nas nie zalewała ukraińska żywność, ale to, żeby polskie rolnictwo było bardziej efektywne i było w stanie sprostać tej konkurencji — oceniła.
Rzeczniczka sprawę ogłoszonego zakazu sprowadzania do Polski produktów rolnych z Ukrainy skomentowała w rozmowie z . — O zakazie dowiedzieliśmy się z mediów. Nie znamy szczegółów, więc na tym etapie nie możemy udzielić żadnego komentarza. Zwracamy się do władz polskich o dalsze informacje, aby móc ocenić środek. podkreśliła Miriam Garcia Ferrer.Jak czytamy na FM, KE podkreśla, że kraje członkowskie nie mogą jednostronnie decydować w sprawie handlu, ponieważ ma to wpływ na cały unijny rynek. Stacja podkreśla, że rozporządzenie o zakazie wwozu towarów może być niezgodne z unijnym prawem. Na podobną kwestię zwraca uwagę Tomasz Bielecki, dziennikarz specjalizujący się w tematyce unijnej. «Może rząd liczy, że KE nie zdąży/zechce zareagować na uderzenie w wyłączną kompetencję UE, jaką jest polityka handlowa (w tym umowa UE o wolnym handlu z Ukrainą plus pełna liberalizacja handlu sprzed roku). Zobaczymy. Ale co z jednością wobec Ukrainy?» — napisał.W sobotę Jarosław Kaczyński poinformował o wprowadzeniu zakazu importu produktów rolnych z Ukrainy do Polski. Po południu w Ustaw ukazało się rozporządzenie ministra rozwoju i rozwoju w tej sprawie. Dokument zakłada, że zakaz wwozu produktów rolnych z Ukrainy ma obowiązywać do 30 czerwca tego roku. Wymienia też w 18 punktach produkty, objęte zakazem. To zboża, cukier, susz paszowy, nasiona, chmiel, len i konopie, owoce i warzywa, produkty z przetwórstwa warzyw i owoców, wina, wołowina, cielęcina, mleko i jego przetwory, wieprzowina, baranina, jaja, mięso drobiowe, alkohol etylowy pochodzenia rolniczego, produkty pszczele, a także grupę produktów określonych jako pozostałe, zgodnie z rozporządzeniem i Rady (UE), czyli między innymi żywe świnie, konie, bydło i mięso z uboju.»Ale wiecie, że to rozporządzenie Budy jest niestosowalne i każdy, czyj transport zostanie zablokowany bez uzasadnienia, wygra w sądzie? Zgadnijcie, kto za to zapłaci, i dlaczego nie minister Buda?» — skomentował Patryk Wachowiec, analityk Forum Obywatelskiego Rozwoju.»Handel zagraniczny — także z Ukrainą — to sprawa, w której wszystkie państwa UE decydują wspólnie i w której Komisja Europejska dysponuje własnymi kompetencjami. Państwa członkowskie nie mogą same wprowadzać własnych ograniczeń ani ceł» — podkreślił Artur Nowak-Far z Instytutu Prawa SGH, były wiceminister spraw zagranicznych. W kolejnym wpisie prawnik dodał: «Importerzy i eksporterzy — których dotyczą ewentualne, wprowadzone niezgodnie z prawem, ograniczenia w przywozie towarów z Ukrainy albo ich tam wywozie — mogą domagać się odszkodowań za wynikające stąd straty».Także Joanna Solska, dziennikarka «Polityki» zajmująca się m.. polityką rolną, oceniła w , że «to rozporządzenie niczego nie załatwia». — Polską granicę być może uda się rządowi zamknąć. Ale to zboże i żywność z Ukrainy będzie mogło dopłynąć do nas przez inne kraje. Chyba że wyjdziemy ze strefy Schengen? Przecież mamy między sobą granice otwarte. Myślę, że rząd będzie udawał, że nie widzi, że żywność i zboże z Ukrainy nadal wjeżdża do Polski przez inne granice. I problemem nie jest to, żeby nas nie zalewała ukraińska żywność, ale to, żeby polskie rolnictwo było bardziej efektywne i było w stanie sprostać tej konkurencji — oceniła.