Pół roku po zaprzysiężeniu Donalda Trumpa widać, że Ameryka broni się przed jego destrukcyjnym wpływem siłą demokracji: niezależnymi sądami, śledztwami bezkompromisowych dziennikarzy, społeczeństwem obywatelskim, Kongresem powściągającym co dziksze inicjatywy prezydenta. Jednak długofalowe skutki tej prezydentury będą szkodliwe.
Trump rządzi tak, jak prowadził kampanię: impulsywnie i nieprzewidywalnie, przedkładając spektakl nad fakty. Szybkość, z jaką podejmuje decyzje, czasem wychodzi mu na dobre, jak w chwalonym nawet przez opozycję ataku odwetowym z początku…
